W sierpniu ub.r. w lesie mieszanym -sosna, buk, brzoza, dąb, znalazłem dziwnie wyglądający owocnik kustrzebkowca. Sprawia wrażenie jakby były w nim zatopione larwy jakiegoś owada.
Może jakiś hymenialny/wewnątrzhymenialny pasożyt, z którego ostiolum właśnie wydostają się zarodniki? Albo jakiś w.w., ale z dłuższą, wystającą na zewnątrz szyjką (neck)? Wykluczyć należy od razu wszystkie pasożyty z brązowymi zarodnikami :-)
Zależy jak to coś zareagowało na np. mocniejsze dmuchnięcie - oderwało się jak martwe czerwie, czy zostało? Piszesz "jakbo zatopione" - tzn. to jest wrośnięte w tę Geopora?