Fajnie jest podzielić się swoimi pomysłami i doświadczeniami w archiwizacji i dokumentowaniu znalezisk, ja również chcę się do tego przyłączyć :-)
Ja także od początku posiadania cyfraka i konieczności zgrywania zdjęć na komputer, a potem na dysk zewnętrzny robię to w taki sposób, że folder zdjęć z danego dnia ma tytuł: data w systemie "yyyy_mmdd lokalizacja" np. "2011_0901 czerniejewskie". W nim są wszystkie zdjęcia z tego dnia i z tej lokalizacji. Jak jest super dzień - jakieś wolne albo weekend, gdy zrobię dwie wycieczki i powstanie dużo zdjęć, to robię dwa foldery z tego dnia z dwoma lokalizacjami. Jak taka sama sytuacja, ale mało zdjęć, to zrzucam wszystko pod jedną datę, ale lokalizacja jest rozszerzona np. "za Bożacinem i czerniejewskie" :-)
W tych folderach dzieje się cała obróbka zdjęć, która polega na tym, że baza zdjęć z danego dnia pozostaje, natomiast kopiuję do osobnych folderów znaleziska zgłoszeniowe lub takie, które są przeznaczone dla Błażeja lub jeszcze inne z różnych względów interesujące (do rozpoznania itp). Te foldery są nazywane gatunkiem, ewentualnie oddział lub ATPOL, jeśli to jest pomocne oraz KONIECZNIE ID, jak dokonam zgłoszenia, przykład: "F. hepatica oddz 243 ID 190383", albo "Coprinus oddz 239 dla BG".
Wpisanie numeru ID daje informację o tym, że dane znalezisko zostało już zgłoszone, do tego czasu nazwa wygląda tak "F. hepatica oddz 243 ID ", co oznacza, że to jest znalezisko do zgłoszenia i jak tylko będę miała czas, to dokonam zgłoszenia.
Tu ilustracja tegoż:
Teraz o tekstach zgłoszeń i etykietach.
Gdy dokonam zgłoszenia kopiuję tekst zgłoszenia do pliku Worda - zbiorczego na dany rok. Teksty podlegają niewielkiemu formatowaniu po to tylko, by zlikwidować zbędne odstępy, likwiduję odstępy przed i po akapicie, wytłuszczam i powiększam numer ID.
Gdy zbierze się porcja eksykatów do przekazania - na podstawie tych tekstów skopiowanych do oddzielnego dokumentu Worda sporządzam etykiety, tu formatowanie polega na zmniejszeniu czcionki, ale bez przesady, min. 9 musi być, ale nadal powiększona i wytłuszczona jest nazwa i nr ID.
Wygląda to tak (zrzut ekranu na widok dwóch stron A4:
teksty
etykiety
Fajnie jest, że w tekstach zgłoszeń są hiperłącza, one umożliwiają podgląd danego zdjęcia z poziomu dokumentu Worda, co czasem się przydaje, żeby sobie coś na szybko sprawdzić, np. przypomnieć daną lokalizację (po zdjęciach stanowiska lub siedliskowych) itp.
W tekstach etykiet te hiperłącza do zdjęć usuwam, na papierze nie mają one racji bytu, ale za to pozostaje informacja typu: "zdjęcia: stanowisko, siedlisko, owocniki"
Gdy przekażę porcję eksykatów lista etykiet otrzymuje "grubą kreskę" z informacją "powyższe przekazano 05.08.2011"
Oprócz tego wszystkiego prowadzę jeszcze tabelę eksykatów (Excel), w której zamieszczam wszystko z danego dnia, co było:
-chronione,
- rzadkie lub zagrożone - eksykat,
- rzadkie lub zagrożone - bez eksykatu, tylko informacja, że zaobserwowałam (bo już nie podlegają zgłoszeniom do GREJ)
- wszelkie pobrane z różnych przyczyn eksykaty
- obserwacje znanych stanowisk, nawet jeśli tam w dniu obserwacji nie było grzybka - takie info o stanie stanowiska w danym dniu odwiedzin
Wszystko powyższe w kolejności chronologicznej z danej wycieczki, również ogólna chronologia jest zachowana, są tam typowe rubryki: Lp., data, nr eksykatu, nazwa łac., polska, lokalizacja, siedlisko, liczność, oddział, ATPOL, współrzędne, uwagi, zdjęcia, zgłoszenie (Tak/Nie), nr ID, wątek na forum.
Każdy eksykat otrzymuje identyfikujący go numer: xx/data/ATPOL, gdzie xx to nr eksykatu z danego dnia, pozostałe wiadomo: data i ATPOL.
Ta tabela też znakomicie pomaga się poruszać w gąszczu obserwacji i znalezisk, ta tabela porządkuje i systematyzuje całość obserwacji i znalezisk, bo w niej jest wszystko - pogrubieniem zaznaczam to co powinno zostać zgłoszone, cieniowaniem na żółto zaznaczam to co zostało zgłoszone, każdy eksykat lub znalezisko można w niej odszukać, żeby znaleźć informacje o nim. Oczywiście równie łatwo jest poruszać się w folderach opisanych jak opisałam wyżej, co przedmówcy również stwierdzili, że system nazywania folderów datą (yyyy.mm.dd)i lokalizacją sprawdza się :-)
Foldery zdjęciowe są na "moje obrazy" i stopniowo przechodzą na płyty i dyski zewnętrzne (obecnie dwa - back up jest KONIECZNOŚCIĄ).
Dokumentacja w Wordzie i Excelu - teksty zgłoszeń, etykiety, tabela eksykatów - wszystko to jest na dysku komputera w folderze osobnym dla danego roku obserwacji np. "dokumentacji znalezisk i zgłoszeń 2011".
Jest to też stopniowo archiwizowane (wyznacznik - data archiwizacji) na dysku zewnętrznym (i tu back up jest KONIECZNOŚCIĄ) :-)
To tak z grubsza wygląda u mnie :-) bo jest jeszcze parę szczegółów odnośnie wypełniania tabeli, np. powiązanie między ogólnym numerem Lp. tabeli eksykatów a folderami "01_eksykaty i notowane" znajdującym się w każdym folderze dziennym, ale to już byłoby chyba za dużo na raz :-)
Wracając do sedna sprawy - etykiet papierowych.
Ania do zgłoszeń zawsze otrzymuje ode mnie etykiety z tekstami zgłoszeń, taka etykietka to - gdy rozciąć arkusz na poszczególne etykietki - węższy lub szerszy pasek papieru, którym owijam dane pudełko z eksykatem tak, by nazwa i ID było na wierzchu - to też optymalizacja, by Ania od razu miała na pudełku widoczne to, co istotne dla identyfikacji eksykatu :-)
Nawet jak niewielki eksykat mieści się w pudełku po zapałkach to etykietka ma szerokość tego pudełka, a jeśli szersza, bo rozpisałam się w uwagach, to robię celowy odstęp w tekście i składam ją wzdłuż na pół :-)))))
Jednym słowem na wszystko jest sposób :-)))))
Etykietki dla nie zgłoszonych znalezisk, które idą czy to do Błażeja, czy to do Ani, będą też otrzymywać papierową etykietką, mam już pomysł na wygenerowanie etykietki z mojego arkusza EXCEL, ale zawsze mogę to też napisać odręcznie na takim formularzyku, jaki zaproponował Błażej :-)))))))))
To tyle ode mnie - mam nadzieję, że nie wymęczyłam czytających? :-)
Piszę to od trzeciej nad ranem, spać nie mogłam wiedząc, że też chcę się podzielić swoimi doświadczeniami :-)))
Moim marzeniem jest, by kiedyś prócz czasu na skrupulatne dokumentowanie znalezisk, znaleźć również czas na ich mikroskopowanie, obecnie przy trybie codziennego dojeżdżania do pracy 50 km do innego miasta i licznych obowiązkach domowych to niestety schodzi zawsze na plan dalszy i na zaś potem :-(((((