Spotykane dotąd te mleczaje zazwyczaj miały nieco bardziej strefowany kapelusz i więcej trochę fioletu w barwie.
Nic jednak innego nie przychodzi mi na myśl.
Las grabowo-dębowy, praktycznie bez domieszki a jeśli już to maleństwo jakieś i bardzo rzadko.
Mleczko białe, początkowo łagodne ale później tylko delikatne swędzenie na języku, którego nie można raczej nazwać pieczeniem.
Mamy coś podobnego do niego???
A tu widać barwę wysypu: