Wczoraj wieczorem wrzuciłem go pod mikroskop.
Strasznie ciężko mikroskopuje się, wszystko pokryte zlepkami zarodników.
Co robicie w takich sytuacjach? Wypreparować blaszkę z całości i umyć?
Zrobiłem preparat kila razy i nic ciekawego nie mogłem znaleźć oprócz wszędobylskich cystyd, zarówno w pobliżu ostrza jak i powierzchniach bocznych blaszek, wszystkie takie same. Podejrzewam, że to pleurocystydy.
Jeśli nic nie spaprałem to można stwierdzić, że cheliocystyd brak albo wystepuja bardzo rzadko.
Juz po tym wnioskowałbym, że Jakub dobrze oznaczył gatunek:-)
Ze względu jednak na małe rozmiary owocnika (około3,5-4 cm) brałem również pod uwage P. pellitus, ale w nim cheliocystydy powinny występować masowo.
Bardzo proszę o weryfikację rozpoznania:-)
Na ostrzu blaszki udało mi się znaleźć tylko coś takiego:
Sprzążek nigdzie nie znalazłem, sprawdziłem trzon, blaszkę i kapelusz, albo je przegapiłem.
Zarodniki:
Tak na oko, to wydaje mi się że P. pellitus powinien mieć bardziej (prawie)owalne, sądząc po rozmiarach, czyli znów bardziej skłaniałbym się ku P. petasatus?
i trochę w innej płaszczyźnie: