• Turkusowy ze strzępkami
Dwie godziny temu zrobiłem to zdjęcie.
Starszy owocnik miał kapelusz już kremowy i był wyżarty przez ślimaka.
W lesie trzeszczało pod nogami od zmarzłej ściółki.
A ja ich wczoraj tyle czasu szukałem i nie znalazłem... :(
Sebastian, wal na Puławy, u mnie bardzo często trafiam po kilka sztuk :-)
Szukałeś, znaczy chciałeś nazbierać ? :-)
Jeśli tak, to zdradź ten tajny przepis na ich przyrządzanie, w końcu podawany tylko jako niejadalny :-)))
Śliczny pierścieniak grynszpanowy. Też jestem ciekawa, jakiegoś nowego przepisu kulinarnego. Ja jadam te grzybki tylko w mieszance. Po obraniu skórki.
Tak szczerze, to nigdy nie nazbierałam ich tyle, aby spróbować przetworzyć same.
Rosną u mnie na działce (były w zeszłym roku).
Chciałem do zielnika, szukam a tu NIC.
Nie było...
Tylko te lakówki. Rosły wszędzie, chyba z setka, może więcej, nie chciało mi się liczyć :)
Za to włośniankę korzeniastą znalazłem, Bardzo fajnie pachnie.
Opisz po swojemu dokładnie, proszę. Na węch, smak,dotyk, wrażenie... Gdzie, dlaczego...
Ja tylko na trawnikach w Knurowie znajdowałam w poprzednich latach włośniankę rosistą.
Na skraju lasu mieszanego (właściwie to już poza lasem, kilka metrów od drzew) w trawie, miejsce raczej suche.
Pachniała marcepanem, bardzo przyjemnie, teraz przy suszeniu zapach nieco osłabł.
Nie smakowałem, bo szkoda niszczyć materiału zielnikowego :) Poza tym przeczytałem, że gorzka.
Trzon był kruchy i złamał się przy samej ziemi.
Gdzie?
Kilka kilometrów od Nowego Sącza, czyli można stwierdzić, że w Beskidzie Sądeckim grzyb ten występuje.
Jola i Ty te różności jadasz?
Jestem tradycjonalistą jednak. W wakcje przygotowałem duszone grzyby do których dodałem kilka płachetek. Małżonka mojego kolegi po wielu namowach zjadła porcję, bo była tak głodna, że głód pokonał strach. Ale kiedy poczuła sytość to zaczęła popadać w stres, czy aby będzie żyła.
Trwało to tydzień i żyje w zdrowiu.
Jadam i sprawia mi to frajdę. Kiedyś jadłam wszystko, co jednoznacznie oznaczyłam, jako jadalne. Teraz już jadam te, które lubię i te, których jeszcze nie znam. Mam to po mamie, mama po babci etc. Gdy nasz syn miał kilka lat i spędzaliśmy wszystkie weekendy z noclegami w lesie, dziecko samo wstawało bladym świtem i gdy obudziliśmy się, na stole już leżały grzyby. Jadalne.Chyba już mamy to w genach. Mam o tyle komfortową sytuację, że mój mąż jada wszystkie grzyby, jakie mu podam na talerzu bez żadnych zastrzeżeń. Chyba, że spróbuje i dojdzie do wniosku, że niedobre.
Nauczył się też przy mnie zbierać te wszystkie cudaczki. Jak nie zna to woła: Jolka, chodź zobacz, co to.
Rozumiem teraz więcej. Jesteś poprostu genetycznie zabezpieczona.
Mnie grzybki też sprawiają frajdę, ale ze względu na ich inne walory, poza konsumcyjnymi.
Swoją drogą to zazdroszczę Ci, że wiesz co jesz.
Ja natomiast w 95% nie znam moich obiektów fotograficznych.
Ale malarz, fotograf, rzeźbiarz nie musi znać modela. Takie mam tylko usprawiedliwienie.
Ale jak widać pracuję nad tym również, aby tak nie musiało być.
To jeden ze sposobów na gimnastykę mózgu.
Zatem woją główną pasją jest fotografowanie, a potem ew. obiekty, jeżeli Ci się spodobają.
Moją główną pasją w tym temacie są grzyby.
Grzyby to wspaniałe obiekty do fotografowania.
Choć podobne, to nigdy takie same. Podobnie jak ludzie. Podobni, a jakże inni.
Kobiety też choć jedne i drugie potrafią zaszkodzić...męska część Mirków
Kobiety, jako natchnienie twórcze i obiekty piękna nie podlegają dyskusji.
Co do jadalności tego grzyba to są wątpliwości.Ponoć w USA notowano przypadki zatruć tym grzybem.
Nie ma sprawy. Jadałam w masie. Dzisiaj natomiast zjadłam sporo samych, uduszonych na śniadanie. Jeszcze żyję i dobrze się czuję. W moim najnowszym atlasie pisze, że jest to grzyb jadalny. Leksykon Przyrodniczy Grzyby Helmut i Renate Grunert 1995.