Może być Lepista flaccida f. gilva. Wprawdzie w czystym drzewostanie modrzewiowym jej nie widziałem, ale 15-20 m to dla korzeni świerka dystans "do pokonania" :)
Wydaje mi się, że odcień trzonów zmieści się w "dopuszczalnej" granicy dla tej formy, wyróżnianej też nieraz jako odrębny gatunek (L. gilva). Dzięki za link - tam jest już Lepista flaccida w swej "czystej" formie. Poobserwuję i u siebie zwarte modrzewiny, jeśli czas pozwoli :-)
Tak niewiele jeszcze wiem o grzybach, że mogę jedynie przytaknąć.
Sama systematyka w obrębie tego rodzaju jest trudna do przyswojenia:-(
Przejrzawszy jednak trochę materiału dostępnego w necie dochodzę do tego samego wniosku.
Zmienność tego gatunku w pełni raczej pozwala na taką rozbieżność w zabarwieniu trzonu.