Skoro jest tarczowata i ma włoski... :)
Tak bez mikroskopu to się nie da oznaczyć. Można tylko powiedzieć że to włośniczka tarczowata w baaaardzo szerokim znaczeniu (Scutellina scutellata sensu lato). Niestety jest bardzo dużo gatunków włośniczek, które można rozpoznać tylko na podstawie cech mikroskopowych.
A więc może uchodzić za tarczowatą?
:-))
Dziękuję!
Uchodzic może, ale czy to ona to nie wiadomo. To tak samo jak w przypadku opieniek. Dotychczas podawano (i niestety nadal się podaje) w pracach mikologicznych jeden gatunek - opieńka miodowa Armillaria mellea. Tymczasem wiadomo, że jest to kompleks gatunków złożony z 5 gatunków. Na ironię ten gatunek, który jest teraz traktowany jako opieńka miodowa A. mellea jest w Polsce bardzo rzadki (kilka stanowisk), natomiast najczęściej występuje Armillaria ostoyae. To samo może być z włośniczką tarczowatą Scutellina scutellata.
Czyli jest to gatunek zbiorowy?
Nie ma między nimi żadnych różnic makroskopowych (długość włosków, kolor)?
Te, które ja znalazłem były pomarańczowe, nie czerwone jak na zdjęciu wyżej.
Raczej nie, różnice w kolorach nie są tak istotne jako bardziej zmienne. Stałe cechy, jak wielkość zarodników, urzeźbienie, itp. są dopiero widoczne pod mikroskopem
Czy można gdzieś znaleźć informacje o opieńce jako gatunku zbiorowym (oznaczanie , itp. ?)
Bogdan, mogą być po angielsku? Klucz.
Po polsku na razie jest:
Żółciak A. "Taksonomia i nomenklatura rodzaju Armillaria (Fr.: Fr.) Staude" Prace IBL 2003/2 str: 5-21
Och żeby tak choć po rosyjsku :-)
Z angielskiego jestem noga (mimo że "stanowczo" zabieram się do tego od 20 lat :-(
Jak na razie radzę sobie tak:
- ściągam lub skanuję angielskojęzyczny tekst
- puszczam go na tranlslatora
- staram się dojść co autor miał na myśli :-)))
czasami wychodzą takie cuda (zwłaszcza teksty techniczne, naukowe), że można boki zrywać :-)
Klucze mają ograniczone słownictwo i są chyba dość czytelne. Mogę Ci podesłać - sprawdzisz jak sobie radzisz.
Aniu, będę niewymownie wdzięczny :-))).
choć boję się tego ... sprawdzisz jak sobie radzisz.
Bogdan, co do tłumaczenia tekstu translatorem, to prawda. Ja sobie kiedyś tak dla jaj tłumaczyłem pliki typu "readme" różnych programów. Z nietórych śmiałem się po dwa dni. Mogę ci kilka przesłać.