Panie Leszku!
Rozumiem, że pokusa zebrania i zjedzenia szmaciaka (jakiegokolwiek) jest olbrzymia. Wielkość owocnika - duża wydajność, a zapach (szczególnie sz. gałęzistego) jest również wielce obiecujący. Jeśli jest Pan jednak prawdziwym miłośnikiem przyrody, a nie tylko wielbicielem pełnego brzucha zostawi pan te grzyby w spokoju. Pomijając to, że są w Polsce chronione prawem, to naprawdę nie spotyka się ich często. Może warto przyczynić się do ich przetrwania?
W Europie występują cztery gatunki szmaciaka. Wszystkie są pasożytami korzeni drzew iglastych lub liściastych i o ile mi wiadomo wszystkie są jadalne. Stosunkowo najczęstszy jest szmaciak gałęzisty (Sparassis crispa) występujący przeważnie u podstawy pni starych sosen. Jest to grzyb-kalafior, wyrasta z mocno zbitej grzybni, która sięga do i oplata korzenie, ma liczne płatkowate odgałęzienia, pofałdowane i kędzieżawe odchodzące od wspólnego trzonu. Początkowo biały, później żółty aż w końcu nawet czerwonobrązowy. Zapach dość mocny, miły, korzenny, trochę orzechowy. Spotkałem się ze stwierdzeniem, że jeśli obetnie się go dosyć płytko, pozostawiając w ziemi nienaruszoną masę zbitej grzybni to w tym miejscu mogą przez wiele lat pojawiać się następne owocniki. Nie sprawdzałem prawdziwości tego stwierdzenia i pozostawiam to Pana sumieniu. Mogą się pojawić nie znaczy muszą...
Drugi gatunek - szmaciak krótkotrzonowy (Sparassis brevipes) jest jaśniejszy, biały lub słomiastożółty, ma szersze i bardziej listkowate i rozpostarte rozgałęzienia. Występuje na korzeniach buka, dębu, jodły, modrzewia i świerka. Grzyb bardzo rzadki! Odmiany pasożytujące na korzeniach dębu (S.laminosa) i jodły (S.nemecii) są traktowane jako odrębne gatunki.
Ja w trakcie swoich wycieczek do lasu miałem szczęście dwa razy spotkać szmaciaka gałęzistego (Puszcza Niepołomicka, Ojców) i raz szmaciaka krótkotrzonowego (Gorce). W wszystkich trzech przypadkach udało mi się przezwyciężyć pokusę wpakowania go do koszyka. Mam nadzieję, że i Panu to się uda.
Pozdrowienia,
Olaras