:-) Wg mnie opinia jak najbardziej fachowa, trafna i potrzebna :-)
Właśnie "rozprawianie się" przez Ciebie z Coprinus, Lepiota oraz pokrewne, jest niezłym przykładem, jak powinno się zacząć podchodzic do tematu występowania poszczególnych gatunków z "trudnych" rodzajów.
Z pewnością jest to kawał czasochłonnej "roboty" polegający na oznaczaniu dużych ilości otrzymywanych eksykatów. Jednak właśnie dzięki potencjałowi drzemiącemu w amatorskim ruchu mikologicznym, takie działania są możliwe i pozwolą/pozwalają znacznie zmienic to kiepskie opracowanie występowania Cortinarius, Inocybe, Coprinus, Lepiota, Psathyrella, Conocybe itd.
Jak przypuszczam, już jeden niecały sezon z Coprinus, Lepiota i im pokrewnymi przyniósł poważne zmiany co do ilościowego jak i jakościowego występowania w Polsce gatunków z tych rodzajów.
Co więcej, przy tych "kłopotliwych" rodzajach umieszczenie fotek, opisów a nawet mikrofotek i pomiarów zarodników na "Bio-forum" bardzo często ogranicza się do odpowiedzi: "prawdopodobnie..., pewnie to ..., wygląda na ..., chyba ..." czy nawet na 99% to ..." w mikologii jako dokument znaczą niewiele czy też nic.
Szczególnie np. u mnie było to widoczne w przypadku czernidłaków. Praktycznie ograniczało się do tego, że bardziej nietypowy ("widowiskowy") owocnik się fotografowało i tyle bo niestety ten rodzaj ma to do siebie, że często musi byc szybko "przerobiony" w eksykat, bo czasami nawet jednodniowy pobyt w lodówce oznacza, że "jest po ptokach". Cieszę się, że dzięki Tobie się to zmieniło ;-)
Dochodzi jeszcze miła i "łaskocząca" nas znalazców informacja, gdy okazuje, że jest to 1-5 stanowisko danego gatunku w Polsce, czego wszystkim i sobie życzę.
Potencjał w amatorach jest, tylko trzeba chciec i umiec go wykorzystac ;-)