Pisał Darek że to kiepski rok na smardzowate. Dostałem w weekend cynk, że nad Wisłą rosną jakieś stożki - więc pojechałem:-))
Stozki okazały się smardzówkami czeskimi w ilości przeogromnej!!! Zgubiłem się w liczeniu przy 180 którejś. I to wszystko na obszarze 20x30 metrów.
Lekko z boku ale wciąż w smardzówkowym kręgu rosły - jakby tego było mało - krążkówki żyłkowane. Kilkanaście mich różnej wielkości.
Jeszcze w poniedziałek nie mogłem przyjsć do siebie po tym workowcowym szaleństwie. Rankiem polazłem z psem nad niewielkie bajorko w Siemianowicach i...
Szok - centrum Śląska, pieć minut drogi z domu i kolejne stanowisko smardzówki. Te ucieszyły mnie podwójnie, bo to 11 gatunek czerwonolistowy znaleziony w moim mieście. A może niedługo będzie i dwunasty...
To duże - mimo szybszego bicia serca w pierwszej chwili - okazało się podsuszoną smardzówką. Natomiast to maleństwo rosnące obok chyba już smardzówką nie jest. Grzybek ma na razie 1 cm, obok rosną jeszcze dwa takie - równie małe. Przyjmuję zakłady - co z niego wyrośnie??