Prawdopodobnie jakieś galaretowate glony
Marku, bardzo dokładnie i to wielokrotnie wczytywałem się w treść dyskusji zawartej w podanym przez ciebie linku. Do tego mojego "kisielca" opisy konsystencji podanej przez pimpka nie zgadzają się. Pimpek używał takich określeń:
"niełatwo rozpiąć na szkiełku", "ugina się jak balonik", "igła nie wchodzi".
Darek natomiast stwierdził: "guma trudna do naruszenia"
Ten mój "kisielec" ma zupełnie inną konsystencję. Jest to bezkształtna galaretowata masa, bardzo delikatna w konstrukcji i łatwo ją zniszczyć. Mokra wygląda tak jak na zdjęciu. W nocy padał deszcz wiec nasiąkniety nabrał galaretowatej konsystencji. Byłem w tym miejscu popołudniu i natrafiłem jedynie na czarne jak smoła wysuszone kruche wiórki niepodobne do tych które widziałem przed południem. W tej sytuacji bardziej jestem skłonny przyjąć założenie Marcina, że są to jakieś galaretowate glony. Przyniesione do domu wysuszone wiórki i nasączone wodą w krótkim czasie przybierały postać galaretki takiej jak na moich zdjęciach.
Rodzinę trzęsaków też wykluczam, bo rosną na innym żywicielu.
Jedyna zgodność z tym co podałeś rosną na płytach betonowych, ale tylko na tych skośnie ułożonych, ale nie ma tu kałuż.
A zatem glony???
#1277
od kwietnia 2001
:) konsystencja żelu zależy od wielu czynników, tak że wszystko może być prawdą (i tu i tam)
Noctoc to właśnie jeden z rodzajów "galeretowatych glonów" a właściwie sinic, o których obaj piszemy
Tak, gwoli ścisłości to są raczej sinice czyli bardzo szeroko pojęte "glony". Jest cała masa gatunków spotykanych w różnych siedliskach, które tworzą różnego typu galaretowate twory.
Składam gorące podziękowanie za ten wspaniały wykład. Początkowo nie mogłem "załapać" co oznacza słowo Noctoc. Dopiero kiedy umieściłem je w wyszukiwarce, natrafiłem na obfity materiał, który mnie własciwie wyedukował. No i dzięki WAM znowu się czegoś nauczyłem.