Raczej M. haematopus - wątła jakaś :-)
#207
od marca 2005
Dzięki:-))) M.haematopus wykluczyłem właśnie z racji wątłości. Jak widać w mykologii nie ma aksjomatów. Być może jej mizerne rozmiary to efekt substratu na którym rosła - był to kawalątek jakiegoś patyka zagrzebany w mchu.
Ależ są aksjomarty, tylko... inne :-))) Bordowe mleczko = dwa potencjalnie możliwe gatunki. M. sanguinolenta - ciemne ostrza blaszek, M haematopus - jasne ostrza blaszek (poza odmianą v. marginata....). Bardziej prawdopodobna M. haematoppus :-)
#210
od marca 2005
Pisząc - aksjomat - miałem na myśli taką matematyczną wersję, do bólu jednoznaczną:-)) A te mykologiczne to takie z wieloma wariantami, dla mocno myślących. I to chyba w tym poszukiwaniu jest najciekawsze.
Dziś wielki dzień - znalazłem cystydy w suszku Strobilurus:-))))))
Alez jednoznaczna - bordowe mleczko - nie ma mowy o żadnym innym z pozostałych 100 gatunków Mycena poza tymi dwoma :-)))) To wręcz doskonały stopień jednoznaczności. Ideał w mykologii ;-))))
Gratuluję cystyd widzianych świadomie :-)))
#214
od marca 2005
Jak widać na powyższym przykładzie - już zaledwie dwa warianty zadają kłam pojęciu aksjomatu doskonałego i jednoznaczności. Wolę twierdzić tak i być za a nawet przeciw, bowiem każde inne rozwiązanie każe się głęboko zastanowić nad sobą i sensem bycia myko-amatorem:-))))
Czy nie lepiej byloby po prostu uznac, ze jest to jakas tam (nie wazne jaka) Mycena z bordowym mleczkiem.
Ze 100% pewnoscia i tak chyba nie da sie tego stwierdzic bez odeslania probki do analizy.
Cyfrowka mogla np przeklamac i blaszki w rzeczywistosci mogly byc troche ciemniejsze, niz na zdjeciu. Albo na odwrot - jeszcze jasniejsze.
PS.
Matematyka tez nie jest jednoznaczna:
I tak np dla X2=9 X=3 albo -3.
Dla zagadnienia "log1 1" kazda odpowiedz bedzie dobra, tak wiec moze byc to np 1, 0, 5, -10, 3.1415..., czy ile tam chcesz.
A ktora godzina jest na biegunie polnocnym?
(wiadomość edytowana przez romualdgorski 07.kwietnia.2006)
#215
od marca 2005
Tu nie trzeba analizy:-))) Ania ma w stu procentach rację. Bordowe mleczko plus kolor ostrza blaszek daje jednoznaczną odpowiedź. Zdjęcia nie są przekłamane zresztą ta "ciemność" ostrza blaszek byłaby trudna do przekłamania tak wybiórczo.
Chodzi natomiast o coś, co Ania stwierdziła kiedyś w prywatnej koprespondencji i w czym również miała sto procent racji. A mianowicie o proporcjonalny wzrost wątpliwości dotyczących oznaczeń w miarę wzrostu ogólnej wiedzy na temat grzybów. Zdałoby się, że powinno być dokładnie na odwrót, tymczasem... Powiedziała też kiedyś Ania, że początki mikroskopowania to kolejny przypływ... najpierw wątpliwości a dopiero potem rzeczywistej wiedzy. I znów miała rację. Puszczę dziś grzybka - szyszkówkę - którą jeszcze rok temu uznałbym za szyszkówkę z wariantami gorzkawa lub tęporozwierkowa z 1000000% pewnością. Po jej zmikroskopowaniu zacząłem poszukiwać danych na temat.. nie, nie szyszkówki, ale grzybówki również rosnącej na sosnowych szyszkach, bo nagle coś mi nie pasuje:-)))
Generalnie chodzi o to, że czym bardziej poznaje się fascynujący myko-świat, tym bardzie dociera do świadomości jak bardzo jest on skomplikowany i... fascynujący właśnie:-))))
Tu sie zgodze.
Niestety zawsze ze wzrostem wiedzy rosna watpliwosci co do poprawnosci udzielonej odpowiedzi.
I tak np trudno jest udzielic poprawnej odpowiedzi gimnazjaliscie, ktory pyta sie czy masa poruszajacego sie samochodu jest taka sama jak nieruchomego.
Z jednej strony wiem ze w szkole WKUWAJA mu w tym czasie do glowy tzw "prawo zachowania masy".
Z drugiej strony wiem ze m=m0/sqrt(1-v2/c2), tak wiec masa poruszajacego sie pojazdu NA PEWNO jest nieco wieksza, tyle ze efekt dalby sie latwo wychwycic gdyby predkosc pojazdu stanowila znaczacy ulamek predkosci swiatla.
Tak wiec poprawna odpowiedz to:
"Masa pojazdu poruszajacego sie jest wieksza niz nieruchomego, ale wiem ze w szkole ucza cie teraz inaczej (ze jest taka sama).
Za pare lat (w liceum) dowiesz sie jednak, ze to co ucza cie teraz NIE JEST prawda."
Wniosek: Ci ktorzy zbyt wiele wiedza nie sa w stanie udzielic "normalnej" odpowiedzi nawet na najprostsze pytanie.
#1207
od kwietnia 2004
Tomasz. Taka prawda jest dla większości oczywista, ale są osoby, które z graniczącą do 100% pewnością, diagnozują gatunek na podstawie zdjęcia. Najgorsze jest to, że nie ma sposobu na przekonanie takiej osoby, że nie ma w tym uporze racji.
Kiedy za radą kilku zacnych osób z forum spojrzałem pierwszy raz w okular mikroskopu i kiedy po ich wskazówkach zacząłem widzieć to, co miałem zobaczyć, to przwartościowałem wszystko jeszcze raz. Teraz mam bardzo duży dystans, co do bycia pewnym siebie. To, czego zdołałem się pierwsze nauczyć, to pokory i jeszcze raz pokory przed grzybami.
(wiadomość edytowana przez vito_miks 07.kwietnia.2006)
#1208
od kwietnia 2004
Jola. Ja nie gatunki powszechnie znane mam na myśli.:)
Dochodzenie, do gatunku poprzez wspólną wymianę poglądów i późniejszą dogłębną diagnozę makro i mikro, to zupełnie co innego niż stanowcze stwierdzenie, że to jest właśnie ten, a nie inny gatunek.
Ja tak cos pamietam o mylnej diagnozie zimowek na PIENKU SOSNOWYM w watku z przed paru miesiecy: "zimowki, helmowki i inne takie".
Wielu dalo sie nabrac, ale pozniej okazalo sie ze to chyba jakies lysiczki a nie zimowki.
Tak wiec nawet rodzaj sie nie zgadzal.
A byly rady typu "jedz Marcinie jedz..." albo "dajmy to do kacika rzadkosci".
Sam przyznam, ze na zdjeciu grzybki wygladaly jak zimowki, tylko ten sosnowy pieniek cos nie pasowal.
Dobre zdjecie jest bardzo sugestywne i moze oglupic nawet najlepszych.
Jako niezbyt zaawansowany amator grzybow zauwazam ze znacznie lepsi ode mnie maja w tej "ocenie na odleglosc" wielkie wpadki.
No ale coz, gdybysmy zalozyli, ze nie bedziemy komentowac zdjec, co na nich jest (bo mozna sie pomylic) to nie bylo by tu za bardzo o czym dyskutowac.
#1194
od kwietnia 2001
ja jeszcze odniosę się do Romualda demoralizującego tym razem gimnazjalistę :)
na marginesie, swego czasu Sokrates był oskarżony przez prostolinijnie myślących współobywateli o demoralizacje młodzieży :)
człowiek wiedzący powinien odpowiedzieć młodzieńcowi np. tak "w świecie małych prędkości praktycznie użyteczny jest model Newtona zakładający masę niezależną od szybkości" natomiast w świecie prędkości relatywistycznych model ten przestaje być użyteczny bo kiepsko opisuje zachowanie się świata szybkości podświetlnych i lepiej używać innego modelu, w którym masa, wymiary, upływ czasu są powiązane z prędkością
to czym demoralizowała mnie szkołą (ale nie udało się :) ) to nadużywanie terminu PRAWO X czy Y, zamiast określenia model lub hipoteza
taka dogmatyczna frazeologia jest dość rozpowszechna
przypomina się jak (pod testy na medycynę) na biologii wałkowano PRAWO (nie pamiętam już kogo) "każdy organizm żywy jest zbudowany z komórek"
i inne podobne dziwotwory do wykucia