17 sierpnia 2009. Puszcza Wkrzańska. Poszukując artefaktów krzemiennych rozkopałem niewielką skarpę przy leśnej drodze. Oprócz kilku krzemieni znalazłem to.
Rosły około 10-15 cm poniżj poziomu gruntu i około 30 cm od zbocza skarpy. Średnica od 3,5 do 5 cm. Powierzchnia z małymi gruzełkami.
Piersza moja myśl czarcie jajo. Ale były dość głęboko. Trudno mi wyobrazić sobie jak delikatny grzyb przerasta przez piach 10-15 cm. W pobliżu ( około 50 m ) rosły czarcie jaja ale na powierzchni.
Te wszystkie "czarcie jaja" - jest ich sporo - mają niemiły zapach - padliny, odchodów, czy czegoś tam innego smrodliwego. Ale, z kolei, ja też tak na oko uważam, że to jajo któregoś ze sromotników, mądziaków, okratków... Jak toto głęboko rosnie pod ziemią, nie wiem, bom zawsze to widziała już na powierzchni.
Adrian. Ja powiem tak: obecność czarcich jaj poznaję po zapachu. I wtedy schylam się i trafiam. Na nos. Być może gdzieś już jest jakiś dorosły i śmierdzi. Wszak nigdy nie jest to jeden, a kilkanaście w kupie. Nie zauważyłam, żeby nie "pachniały". Może jestem gapa... Muszę to wypróbować latem.
Jolu - przecież "czarcie jaja" degustowaliśmy na II Zlocie w Krzesznej. Nawet sceptyczny wtedy Old_Rysiu gdy je spróbował ze zdziwieniem stwierdził: "dobre...smakuje jak rzodkiewka". Jeśli chodzi o zapach jaja, to one nie mają smrodliwego zapachu.
Zgoda - smakują rzodkiewką, ale zapachu po prostu nie kojarzę. Był, czy nie. Wiem, że na Dzierżnie, czy gdziekolwiek indziej najpierw śmierdzi, a potem trafiam (albo nie) na czarcie jaja. Wypraktykuję latem.