#1013
od kwietnia 2001
u Clavicorona pyxidata zakocznienia gałazek są miseczkami - co jest charakterystyczne dla tego gatunku
w przypadku Twojego, Zygmuncie, znaleziska te zakonczenia stopniowo się zwężają - są zaostrzone
Dziękuję za dotychczasowe wskazówki i "edukacyjne" zdjęcia :-D Teraz już nie powinienem pomylić Clavicorona pyxidata z podobnymi gatunkami. Vito wskazał mi na rodzaj Ramaria. Właśnie! Spróbuję krążyć na początek wokół gatunków:
Ramaria stricta, Ramaria gracillis.
Dla ułatwienia pominę może chwilowo okaz z fot. 3.
Ciekaw byłbym też opinii Darka - to okazy ze wspólnie nam znanych terenów.
P.S. Wiem, że oznaczanie "krzaczkowatych" bardzo często wymaga mikroskopu, ale z braku eksykatów popróbujmy jeszcze w skali makro, pierwsze owocniki niestety dopiero w VI-VII...
(wiadomość edytowana przez zygmunt 14.stycznia.2006)
Zygmunt, masz jakieś zbliżenia okazu z fot. 1 ?
#610
od maja 2002
Zygmunt, ja bardzo rzadko znajduję Ramaria i inne krzaczkowate gatunki. Odnoszę wrażenie, że one mnie nie lubią (z wzajemnością:-). Jedynym gałęziakiem jakiego jestem w stanie odróżnić od innych jest Ramaria abietina. Ma taki zielonkawy odcień i w miejscach uszkodzonych zielenieje. Z gałęziakiem sosnowym (R. eumorpha) mam już pewne trudności:-) - nigdy nie wiem czy to przypadkiem nie jest R. flaccida:-)
Oprócz tego, że gałęziaki wyraźnie mnie unikają to jakoś nigdy nie miałem do nich cierpliwości jeśli chodzi o mikroskopowanie. Dlatego moje doświadczenie z gałęziakami jest znikome i niestety nie wiem jakie gatunki sfotografowałeś.
#611
od maja 2002
Wydaje mi się jednak, że na każdym ze zdjęć jest inny gatunek - zakończenia gałązek i sposób rozgałęziania się jest inny w każdym przypadku. Widzę pewne podobieństwa w przypadku zdjęcia nr2 i nr4, ale pokrój całego owocnika jest już odmienny...
Cała nadzieja w Ani:-)
Ania bez eksykatu nie da rady :-) z eksykatem - czasami da radę, ale jeszcze będzie nękać o przebarwienia odgałęzień po potarciu i na przekroju.. :-)
No nie świecznik :-( A miałam jeszcze cień nadziei
Oprócz eksykatów konieczne są notatki o przebarwieniach, na czym rosną (trzeba dogrzebać się do np. zagrzebanego w podłożu drewienka) i jakie drzewa są w okolicy :-) No i fotografie :-)
Niestety za małe mam doświadczenie :-) Więc powiem, to co zawsze mówię w takich wypadkach: bardzo możliwe, że masz rację, ale trzeba sprawdzić :-)
hm... jak znajdziesz to też powąchaj (anyżek - jeśli to on) i posmakuj (gorzki) :-)
Dzięki za wskazówki:-) O metodzie wątpienia i wielokrotnego sprawdzania wyników badań w świecie grzybów powoli się przekonałem i w tym świetle moje powyższe przypuszczenia to oczywiście tylko próby odnalezienia właściwego kierunku... Jestem podbudowany życzliwością i radami moich rozmówców i chętnie wrócę do tego tematu (jak w moim powyższym poście)