#361
od stycznia 2009
Na pewno nie jest to żaden siedzuń. Jak dla mnie to jest żagwica listkowata.
Ale czy to jest żagwica czy siedzuń, to nie należało go zbierać, gdyż są to gatunki prawem chronione! No, chyba, że się mylę i nie jest to żagwica...
(wypowiedź edytowana przez andrzej528 17.września.2009)
#1653
od października 2007
Młoda Grifola frondosa według mnie.Takm czy siak nagana !!!
#6674
od grudnia 2003
Zastanawia mnie postepowanie niektórych ludzi...
Tną w lesie co popadnie potem w domu oglądają,robią zdjęcia i pytają co to jest...
Niedawno oglądałem w telewizorni program popularno-naukowy o nowotworach.Badania wykazały,że żagwice mają od groma związków rakotwórczych.Przeprowadzono badania na południu Polski,gdzie są one zbierane i jedzone.Nazywają je baranie głowy.Wyniki badań są powalające.Okazało się,że 95 % ludzi którzy zachorowali jadło żagwice!
Mirek, baranie głowy mówi się również na szmaciaki.
#401
od października 2007
Co do związków rakotwórczych w grzybach to w tym roku w moich stronach krąży plotka że czubajki kanie zawierają sporo rakotwórczego kadmu. No i rzeczywiście dwa tygodnie temu grzybiarze w lesie zostawiali kanie nie ruszane. Mogłem dzięki temu ich sporo nazbierać. Jak jest rzeczywiście z tym rakotwórczym kadmem w kaniach? Przepraszam za wtręt w tym wątku. U mnie chronionych szmaciaków i żagwic w lesie nie ma.
#6691
od grudnia 2003
Jolka,baranie głowy to także ci co zbierają żagwice.U mnie jest jedno jedyne stanowisko i jeszcze nie owocuje w tym roku ...:-(
Szmaciaki to pół biedy bo rośnie ich masa i są do kupienia na targu.
Tak patrząc po zgłoszeniach to siedzuń sosnowy stał sie pospoliciakiem...
#2159
od października 2005
Na fotografii to żagwica na 100%. Jeszcze u nas nie spotkałem. Siedzunia tak, rosną u nas i juz nikt ich nie zbiera ( czytaj był jeden taki co zbierał, ale jak pokazałem mu coś podobnego w atlasie , a oczy u niego kiepskie, i nastraszyłem, że trujacy, zwątpił :-) ).
#5352
od stycznia 2007
"... baranie głowy to także ci co zbierają żagwice..." - POPIERAM!
Słuchajcie, są braki w edukacji, gros ludzi nie zna gatunków chronionych. A gdyby tak wejść w kontakt ze szkołami, z nauczycielami biologii i w oparciu o posiadane zdjęcia - każdy z nas ma ich setki, ba, tysiące - organizować w szkołach pogadanki o gatunkach chronionych? Tylko tak trzeba zrobić, żeby nauczyciele biologii nie odebrali tego, jak podważanie ich autorytetu, co sądzicie o tym? Ja tu widzę mocną bio-forumową ekipę, która ma zasięg na sporo regionów w kraju :-)
Dobra myśl Barbara, edukacja przede wszystkim. Młodzież można poza tym łatwo zarazić pasją poznawania grzybów, tak jak to ma miejsce w Zatorze. O szczegółach można poczytać na nagrzyby.pl
#5359
od stycznia 2007
Jeszcze nie miałam czasu poczytać, ale muszę o tym pamiętać! :-)
Miałam propozycję pogadanki grzybkowej dla dzieciaków, coś, żeby je jakoś zaciekawić, pomysły mi się nasuwają, a może i z nagrzyby.pl jakaś inspiracja przyjdzie :-)))