#2652
od kwietnia 2001
Stosunkowo niedawno rozmawiałem z "człowiekiem lasu" w nadleśnictwie X.
Opowiadał, że od pewnego czasu w planach zagospodarowania nadleśnictwa musi być ustalone 5% powierzchni na której nie robi się nic - procesy mają iść tam bez jakiejkolwiek ingerencji. Leśnicy mają na tych terenach nic nigdy nie robić.
Wierzyć mi się nie chciało w te rewelacje. Przecież do tej pory nawet w rezerwatach były realizowane różne działania, a tu by miało aż tyle terenu pozostać całkowicie "na dziko".
Dlatego pytanie do tych którzy są w temacie leśniczym, czy istotnie jest tak ja usłyszałem ? O co tu chodzi.
#201
od sierpnia 2008
Marku, dobrze usłyszałeś. U mnie w nadleśnictwie Maskulińskim takie działania są prowadzone od długiego czasu. Dla przykładu dam teren leśny w okolicach leśniczówki Czapla. Jest to teren położony na skraju rezerwatu Jezioro Nidzkie. Od ponad 40 lat nie były tam prowadzone jakiekolwiek prace (info od emerytowanego leśniczego, z którym pracuje) i las wygląda całkowicie naturalnie. Jest to stary, piękny drzewostan (ponad 300 letnie dęby, jesiony, ogromne buki).
Jak dla mnie jest to pomysł bardzo trafiony. No i druga sprawa, takie działania pozwalają zobaczyć, jak las rozwija się w naturalnych warunkach bez ingerencji człowieka (czyli jak np. las radzi sobie ze szkodnikami lub jak się odnawia w sposób naturalny).
(wypowiedź edytowana przez matpan 31.sierpnia.2009)
#3718
od maja 2006
Pozwolę się wypowiedzieć choć na ten konkretny przykład jeszcze nic nie słyszałem, ale
moim zdaniem trzeba by zapytać w tej konkretnej RDLP o dokładną treść tego zapisu, bo jak znam życie
to często coś takiego jest sformułowane - "powinno być..." albo "można zostawić..."
I wtedy to już wszystko zależy kto zasiada na krzesełku ...
Jestem ciekaw czy to dotyczy całej Polski czy tylko wybranych rejonów.
#2653
od kwietnia 2001
o konieczności pozostawiania (bodaj pół metra sześciennego na hektar) martwego drewna to słyszałem już ze 2-3 lata wcześniej
drewno dla ksylobiontów starali się zostawiać w takich miejscach gdzie i tak trudno dotrzeć (jary itp.)
osoba z którą rozmawiałem nie była zbyt dobrze zorientowana skąd się te 5% wzięło (poza tym że zwiazane z certyfikatami)
tłumaczały że generalnie certyfikaty i drewno dla ksylobiontów to się "bieże z Unii Europejskiej" (wiadomo wpływ wyższej cywilizacji :) )
te 5% to miało obowiązywać już w każdym nadleśnictwie w kraju, z tym że w
różnym stopniu w praktyce wdrożone,
informator nie miał wątpliwości że kilka lat i będzie wdrożone w całym kraju
jakby nie patrzeć idą lepsze czasy dla mykologów - z tego co widziałem, tam gdzie zdaża się jakiś "opuszczony/zapuszczony" większy kawał lasu, z "walającym się" od kilkudziesięciu lat drewnem można liczyć na cudeńka grzybowe (bezkręgowe pewnie też); tyle że proces naturalizacji jest powolny; czas jednak leci swoją drogą, niezależnie od stopnia niecierpliwości
Muszę przyznać że, ta wiadomość cholernie mnie ucieszyła.
5 % w skali Puszczy Knyszyńskiej, że nie wspomnę już o Białowieskiej, to nie jest mały areał.
Ciekaw jestem co na to leśnicy. Czy u nas też to obowiązuje?
Mam kilku znajomych, to spróbuję delikatnie podpytać!
RDLP Białystok ma certyfikat FSC, więc i tam obowiązuje te minimum 5%.
5% w skali Puszczy Białwieskiej to nic. W tym przypadku jestem zdania, że całość Puszczy jako dobro narodowe, powinna być pod czujnym okiem leśników. Ale absolutnie nie powinni jej dotykać rękami ;-)
Gdyby tak jeszcze Twój tok rozumowania popierała strona białoruska, mielibyśmy tu naprawdę niezłą "oazę":-)
Nie byłam nigdy w białoruskiej części Puszczy, ale z tego, co wiem, tam od dawna całość jest chroniona w formie Parku.
Wcześniejsze doniesienia mówiły o dużej eksploatacji tamtych terenów.
Być może coś się zmieniło w tej sprawie na lepsze. Oby tak faktycznie było jak piszesz, byłaby to duża korzyść dla obu stron:-)
Dzisiaj tj. 10.10.2009 obchodzony jest Dzień Drzewa, w związku z tym do programu "Kawa czy herbata" została zaproszona pani ekspert z Lasów Państwowych. Zadzwoniłem do niej z pytaniem, jak to wygląda z tym zagospodarowaniem lasów. Potwierdziła to o czym rozmawiamy, ale nie była w stanie na gorąco powiedzieć, jak to jest realizowane w praktyce.