Witam
Ostatni weekend tegorocznych wakacji miałam okazję spędzić w Soblówce- miejscowości na końcu świata (jak mi sie wydawało), gdzie wokół same sosny i modrzewie, a zapach grzybów aż kręcił w nosie. Niestety towarzystwo, z którym tam byłam było mało grzybowe, w związku z tym w lesie byłam niecałą godzinę. Pech chiał, że wyładowały mi się akumulatorki, więc kilka okazów zabrałam ze sobą. Niestety mnóstwo grzybów było pokopanych, podeptanych, rozwalonych itd. Najgorsze jest jednak to, że kiedy zobaczyłam efekt grzybobrania dwóch innych osób, to zachciało mi się płakać. Na zdjęciu poniżej jest sarniak dachówkowaty, prawda? I kiedy powiedziałam, że tego grzyba się nie zbiera, bo jest rzadki w Polsce, to usłyszałam: Cicho bądź, z niego są bardzo dobre kotlety" I powiedziała to kobieta starsza ode mnie o jakieś 30 lat, a moja reakcja została potraktowana jako dobry żart :( Po prostu ręce opadają. Drugi grzyb natomiast mnie zaintrygował, bo ma bardzo gruby trzon, a może to i nie trzon. Czy na podstawie tych zwłok, które zabrałam, można go nazwać? Rósł oczywiście wśród sosen i modrzewi, tuż przy drodze, podłoże raczej piaszczyste, tzn niewiele trawy, czy mchu.
P.S.
Zastanawiam się, co powinnam zrobić. Czy Waszym zdaniem powinnam zgłościc, że ktoś zerbrał tego sarniaka?