Nie staram się dopatrywać w otaczającym nas świecie ingerencji sił dziwnych,nienazwanych lub nazwanych nieudolnie.Zazwyczaj mówię sobie:"ależ zbieg okoliczności!".Bywają jednak sytuacje,w których przychodzi mi to z trudem;)Mam wtedy nieodparte wrażenie,że coś się czai,coś słycha i knuje;))Jak inaczej nazwać taką sytuację: w czerwcu zeszłego roku znalazłem te grzybki:
https://www.bio-forum.pl/messages/33/176275.html Piotr zgodził się je przyjąć,wysłałem suszki.Wskutek różnych,czasami gwałtownych zdarzeń miałem lekki przestój grzybowy.Dziś,pakując zaległości do wysyłki dla Ani,składając zaległe zgłoszenia przypomniałem sobie o grzybach z podanego wątku.Napisałem do Piotra maila. Po kilku godzinach wyjechałem wieczorem "na godzinkę" rowerem,zrobiłem kilka zdjęć porostowi i po chwili znalazłem bardzo podobne,prawdop.z tego samego rodzaju grzyby.Są to moje jedyne dwa znaleziska tego typu, stanowiska oddalone ze 3 km.:)Im dłużej się w lesie siedzi,tym las więcej słyszy;)
Wybaczcie ten tytuł wątku i nadmierną wylewność;).A oto grzyby,rosły na gnijących częściach o ile dobrze kojarzę Luzula sp:
1.
2.
3.
4.