Wczoraj, 1 maja, na leszczynie - najpierw ta twarda spękana huba, a gdy już miałam odchodzić, wzrok mój padł na zeschnięte owocniki (łącznie 7 na długości ok. 1,5 m jednej z gałęzi tego krzewu) czegoś, co uważam za zaschnięty Tremella foliacea. Chciałabym więc wiedzieć, jakiemu gatunkowi zawdzięczam znalezienie T. foliacea (na razie domniemanego, ale ... :)
Phellinus igniarius sensu lato. Musiałabyś go delikatnie poprosić o próbkę DNA :-) Jeśli sądzić po wyglądzie, to nie wygląda na P. alni (najbardziej omnibusowaty z tejże grupy).
Będzie sobie rósł, chyba, że byłaby szansa na P. alni ;-)
Stwierdzam z bólem, że "zwykły" P. igniarius robi mnie w konia :-( Jak rośnie na wierzbie i jest mocno konsolowaty to wiem, że P. igniarius, a jak na innym żywicielu, ha ..... :-(
Jak się uporam z bieżącymi rozmaitościami, muszę się "wgryźć w te Phellinusy" po cechach makro i żywicielach :)
Basiu, to raczej P. alni jest tym najpospolitszym, bo P. igniarius sensu stricto występuje tylko na wierzbie. Tak ponoć wynika z ostatnich badań genetycznych. Jutro podeślę wątki. Dziś staram się zminimalizować użycie oczu, bardzo bolących po całym dniu w plenerze - nie tylko oczy zapyłkowały mi się zupełnie, nawet ubranie i buty przed chwilą szczotkowałam i trzepałam na balkonie, bo nie chcę mieć żółtozielonej i uczulającej garderoby. Ja również znalazłam dziś przypadkowego czyrenia na niecodziennym gospodarzu, i ten okaz pewnie też pozostanie Phellinus sp., o ile nie zostanę inspektorem Gadżetem, z jego fajnymi teleskopowymi odnóżami oraz wbudowanym zestawem narzędzi ;-)