Tę wiadomość zostawiam na forum ku przestrodze, dla wszystkich, którzy skupiając się na głównym celu
A nie zauważają
B,
C,
D i całego świata naokoło.
SZCZYT sterylnych warunków przy wysiewaniu zarodników na pożywkę Postanowiłem wysiać zarodniki z owocnika
Hyaloscypha (
https://www.bio-forum.pl/messages/33/231912.html) na pożywkę. Owocnik ok 250 - 300um, przeniosłem delikatnie z substratu na wilgotną bibułkę, dbając, by nie zapoczyć hymenium, gdyż wówczas napięcie powierzchniowe wody nie pozwoli wystrzelić zarodnikom.
Przeniosłem bibułkę na przykrywkę szalki, zamknąłem "denkiem", więc pożywka jest na górze i zardniki gdy będą strzelać do góry - osiądą na pożywce i zakleiłem wszystko bardzo dokładnie taśmą po bokach, żeby nie uciekła wilgoć.
Oczywiście pełne dbanie o to, aby nie wleciały jakies niechciane zarodniki. Wieczko uchylane tylko na momencik i nisko. Szpilka wypalana, w pożywce antybiotyk, żeby nie przenieść bakterii. Żadnych gwałtownych ruchów, miejsce pracy najpierw zmoczone, żeby się nic nie unosiło..... Na te maleństwa trzeba uważać !!
Na pierwszą noc postawiłem w cieplejszym pomiesczeniu, i na ciepłym podłożu, żeby wymusić strzelani zarodników. Sprawdzam po 12h - wszystko w porządku, nie widać żadnej mocno inwazyjnej obcej grzybni. Nie widac kolonii drożdżaków, nie widać kolonii bakterii. Minęły dwa dni - żadnych obcych grzybni, żadnych bakterii. Jeśli idzie o
Hyaloscypha - zobaczymy. Jeśli idzie o sterylność - wydaje się, że sukces.
tyle że.......... chm....... mianowicie.......
WEWNĘTRZ sterylnej, zalepionej szalki łazi wielka mrówka.
no comments.