#1591
od października 2007
O, właśnie, i tutaj dobrze podkreśliłeś różnicę między np. pieczarką a prawdziwie nadrzewnymi (wieloletnimi lub potencjalnie wieloletnimi) - taka pieczarka wysypie zawsze, wszędzie i dla wszystkich. A nadrzewne tylko wtedy, gdy im się chce albo kiedy pogoda ładna, albo akurat brzydka, albo (po zebraniu) gdy im podobasz się Ty, Twoje mieszkanie, a może pies(?) :-)
I teraz zagadka - czy dojrzałe np. zimą w mieszkaniu zarodniki nadrzewnego, wysypane po miesiącu albo dwóch po zdjęciu owocnika są pełnowartościowe? Czy też są to jacyś "prekursorzy zarodników", niedojrzałe komórki przypadkowo uwolnione w wyniku wysychania i kurczenia się tkanek. W końcu przecież nie dostarczam zdjętemu grzybkowi pokarmu, bo to niemożliwe. A zielonego pojęcia nie mam, jak długo dojrzewają zarodniki twardych (wieloletnich i potencjalnie...) nadrzewnych. Taki hubiak to grzyb i podstawczak, ale naprawdę nie wiem, czy to od razu implikuje jego podobieństwo do pieczarki, skoro już na pierwszy rzut oka widać zasadnicze różnice :-)
Organizmy dłużej żyjące zwykle bardziej komplikują sobie rozmnażanie. Tak to często bywa, zarówno u roślin, jak i zwierząt.
Myślałam, że jeśli chodzi o trzecie królestwo, czyli grzyby długowieczne lub po prostu "dłużej żyjące" ktoś to zbadał, może nawet poeksperymentował, popróbował z rozmnażaniem, żeby stwierdzić, co faktycznie sypie się z wysychających, umierających zdjętych nadrzewnych... Ale chyba nie.
A co do rzadkich gatunków nadrzewnych do przekazania - jeśli już tak chętnie rozdajesz zgromadzone bogactwa, to Ganoderma lucidum poproszę! Ładne, duże! :-)))