Chm..... sprawa nie jest do końca taka jasna. Zacznę od początku.
Niekiedy pokazuję znajomym moje małe Asco. No ok, podobają się że kolorowe, że inny świat itd... ale niekiedy padają pytania: czy one są trujące? I.... no nie wiem co odpowiedzieć :D
Nie przemowałem się tym do niedawna.....
Budzę się rano z usterką. Dłonie spuchnięte, obrączka wrzyna się w palec a na dłoniach od spodu, wzdłóż tych głównych linii - czerwone, bardzo swędzące plamy. Piję wapno - za ok. 2 godziny znika; po dobie, następnego ranka to samo - i tak przez 3 dni (noce i poranki).
Zacząłem szukać powodu zatrucia/alergii (jestem alergikiem, najpierw pomyślałem o alergii).
Jadłem z "nowości":
- wędzone udka kurczaka
- mielone kotlety (hamburgery) drobiowe
- leczo z nowego gatunku dyni - dyni makaronowej
Używałem:
- nowego płynu do kąpieli (no myłem się właśnie dłońmi, hehe)
Przez kolejne dni po minięciu objawów dzień po dniu testowałem kolejne z tych rzeczy sztuka po sztuce..... i nic. Aż wreszcie skojarzyłem, że to może Ascos?
Nie będę udawał, że stosuję jakieś ultra zasady bezpieczeństwa przymikroskopowaniu. Jak używam szpilek, to zdaża się (niekiedy, no, może często.... dobra: prawie zawsze), że jak sobie przypomnę, że używałem jej do innego gatunku - to ją zdaża mi się oblizać. OK - wiem, nie powinienem, ale co z tego? Oblizywać łyżeczki po zamieszaniu kawy też nie wypada a jak robisz?? Zdarza się, że w zębach/ustach trzymam (żeby się nie zgubiła) szkileczkę z Jodyną.... OK.
- jodyna odpada, bo wcześniej też tak robiłem
- pozostaje właściwie chyba jakiś grzybek, którego wówczas (+/- tydzień wstecz) mikroskopowałem.
Teraz jestem pełen rozterek - czy przypomnieć sobie jakie grzybki mikroskopowałem wstecz i dla dobra nauki znalesć tego, który mi to zrobił?? Co sądzicie? Co właściwie wiadomo o toksyczności takich małych Discomycetes?