prawdopodobnie Lactarius vellereus - mleczaj chrząstka
Oj, tak!!!...w Humorze grzybowym oznaczony jako "Frywolna"...(z jednostronnie wywiniętym hymenoforem jak baletnica tańcząca kankana).
Dziękuję Panowie za wyjaśnienie:)
frywolną mozna na upartego zjeść
po odpowiednim przyrzadzeniu
wg. Hennig 1986
po kilkugodzinnym wymoczeniu i obgotowaniu
Najlepiej uzywać do sporzadzania klopsików w postaci zmielonej
Owocniki długo moczone - odlewac wode kilka razy- przynajmniej 24 h - można kroić w plastry
i smażyć. mają nieco ostry smak
raz spróbowałem - są lepsze gzrzyby
a klopsików nie umiem zrobic ale pewnie pycha :-)))
większośc mleczajów po odpowiednim przyrządzeniu jest jadalna
szczególnie na wschodzie europy ( ukraina - litwa - ojczyzna nasza )
sam mam kilka słoików z mleczajem rudym , ale nie jest szczególnie smakowity
W moich okolicach królują ostatnio...
Choć mogą to też być L.piperatus ale ani jednym ani drugim nikt nie jest zainteresowany w moich stronach. O dziwo nawet nie są kopane w przeciwieństwie do muchomorów i innych Gołąbków i Gąsek...;-)
#4524
od kwietnia 2004
Możesz pomoczyć w słonej wodzie grubo pokrojone kawałki i potem usmażyć na złoto na oleju. Może Ci posmakują. Nie są złe, ale też nie ma się za czym zabijać.
Może powiecie że jestem zbok ale grzybów nie jadam wcale, nawet pieczarki wydłubuję z pizzy czasami.
#356
od grudnia 2005
Romku, bywa i tak,
że miłość nie idzie od żołądka :) masz szybkie łącze oko-mózg-pasja :)
Ale znam takich którzy zjadają moje znaleziska...;-) Ograniczm się jednak do tych najpewnieszych i sprawdzonych. Najważniejsze jednak, że dowiaduję się co rośnie obok mnie z tak doświadczonego źródła.