#1227
od października 2007
Sfrustrował mnie ten śliczny włochacz - ja już przecież gdzieś coś takiego widziałam! A nie potrafię zidentyfikować i błądzę we mgle. Zgubiłam w terenie kolejną lornetkę, niech więc oznaczenie tego malucha będzie mi dziś pociechą.
Pień-substrat to na 99,9% sosna.
Średnica kapelusza owocnika sportretowanego na ostatnich zdjęciach detalicznych wynosi 3,5 x 3 cm. Kapelusz włochaty, trzon zamszowo-kłaczkowy, blaszki gładkie. Zapach wyraźny, niezbyt przyjemny, kojarzy mi się z jakimiś ziołami (ale nie mam pojęcia, z jakimi). Miaższ biały, po przekrojeniu na trzonie bardzo szybko lekko żółknie, ale kapelusz pozostaje w większości biały. Smak po próbie organoleptycznej... SŁONY, może ciut szczypie (od razu mówię, że tylko dotykałam językiem, a nie częstowałam się kawałkami).
Wysyp zarodników biały.
Kolory na zdjęciach naturalne.
Co to takiego?
To jest lisówka pomarańczowa - Hygrophoropsis aurantiaca
#1230
od października 2007
Hmmm... Marcin, jeśli tak, to takiej formy lisówki jeszcze nie spotkałam. Podkreślam: kolory na fotkach są naturalne, blaszki naprawdę są tak blade, brzeg biały, kutner tak "kutnerowaty" a miąższ - biały w kapeluszu nawet po przekrojeniu.
Lisówka występuje raczej na próchnie lub na kawałkach drewna, a nie na tak jeszcze "solidnych" pniakach. Choć oczywiście może, ale... No, mi się wydawało, że to coś innego.
#1232
od października 2007
Eh, masz rację. Podstępna bestia taka sobie blada i wyjątkowo włochata urosła. Porównywałam ją ze znalezionymi w innych lasach i, zwłaszcza po kolorkach, niepodobna się zdawała:)
#1232
od listopada 2006
Dobra, już taki pewien nie jestem, mimo, że w życiu oglądałem setki lisówek to tak naprawdę nigdy im się nie przyglądałem szczegółowo:-)
Zerknąłem teraz do atlasu i czytam...
-------------------------------------------------------------------------------
Kapelusz zmiennej barwy, pomarańczowożółty do pomarańczowego, różowopomarańczowego, także znacznie bledszy
-------------------------------------------------------------------------------
Więc, chyba jednak pomarańczowa;-)
#1234
od listopada 2006
Czyli to nie jest wyjątkowy przypadek, tylko hm... może jednak inny gatunek???
Potrzebny dobry klucz!
#1234
od października 2007
Moje znalezisko kojarzyło mi się z Lentinus, ale nie mam do nich dobrego klucza...
#1236
od października 2007
Lentinus odpada, ale zagadka pewnie pozostanie nierozwiązana. Do lisówki pomarańczowej (poza tym wybitnym owłosieniem kapelusza) nie pasują przede wszystkim dwie cechy: blade blaszki i wyraźny zapach świeżych owocników. Ten "aromacik" utrzymywał się nawet po wysuszeniu owocników w temperaturze pokojowej, zanikł dopiero wtedy, gdy "tak dla pewności wysuszenia" położyłam je na kaloryferze (wczoraj zaczęli grzać).
Pewnie tylko mikroskop mógłby rozstrzygnąć, czy to faktycznie coś innego niż normalna lisówka pomarańczowa.
(wypowiedź edytowana przez mykola 22.września.2008)
Stawiałabym w obu przypadkach na jasne formy H. aurantiaca, ale faktycznie warto sprawdzić te (i Tadeusza) owocniki pod mikroskopem.
#1240
od października 2007
Aniu, prześlę Ci razem z innymi suszkami (zaadresowana koperta wypełniona "zgłoszeniowymi" czeka już półtora tygodnia...). Zaraz wysyp z karteczki wytnę i spakuję owocnik. Niestety, karteczka z wysypem dość włochata.
[Przed chwilą z forum zniknął tajemniczo mój założony niecały kwadrans wątek "8 cm jajo w łuskowatym koszyczku" (Volvariella bombycina). Basia jeszcze zdążyła odpowiedzieć i ja chciałam dosłać "dzięki za potwierdzenie", no i wątek wyparował. Jak się takie rzeczy dzieją, to nie wiem... Pochwiak jedwabnikowy zgłaszalny jest?]
#3726
od stycznia 2007
Paulo, nie wiem co się dzieje, ale nie widzę tego Twojego wątku o Volvariella bombycina w Mykologii :( Czyżby miał czapkę niewidkę, jak niedawno pewne moje wątki? :(
O, widzę, że Ty też już go nie widzisz :(
Ten gatunek jest zgłaszalny :-))) Chciałabym go zobaczyć na żywo w takim stadium, a także nieco starszego :)
#1241
od października 2007
Na żywo jest niesamowity, wygląda jak coś całkiem obcego (zwłaszcza o takiej porze, przecież na CC nie ma latarni i po zachodzie słońca jest już po prostu niemal ciemno ;-)). W dotyku miękki i milutki niemal jak zwierzątko, po pierwszym, nieśmiałym dotknięciu aż palec cofnęłam :-)))
A było to tak, że idąc o zmroku zauważyłam lśniący, biały, regularnie owalny kształt u podnóża klonu, podeszłam z rowerem, ale z powodu ciemności nawet z odległości metra wyglądał mi na "pączkującą lakownicę", przecież coś brązowego też widać było. Jednak już kiedy odchodziłam, zauważyłam, że coś to brązowe jakby odstaje. No więc grzebnęłam w plecaku i wyjęłam latarkę...
A kiedy ją zapaliłam to aż westchnęłam z wrażenia.
Nieczęsto znajduje się takie duże, "obce", łuskowato okokonione i jedwabnikowato włochate jajo ;-)))
#3727
od stycznia 2007
No, proszę, nawet po zmroku można "ujrzeć" grzybki, dosłownie i w przenośni ;-)
Gratuluję :-)))