Tak, tak, dziś zamarynowałem słoiczek. czy ktoś próbował? pozdrowionka.
#1283
od października 2007
U mnie też rosną, ale nie próbowałam. Ona jest jadalna właściwie warunkowo, tylko młode okazy i po dokładnym obgotowaniu. Czytałam u Hofrichtera, że zwłaszcza starsze i rozpadające się owocniki mogą powodować nieprzyjemne zatrucia. Wolę nie ryzykować - zbyt wiele do jedzenia tam nie ma, a dookoła grzybów w bród! Smażone kanie i purchawki albo borowiki sosnowe duszone w śmietanie wydają mi się o wiele bardziej atrakcyjne :-)
#165
od września 2004
Oczywiście że masz rację, nie neguję, iż jest wiele innych bardziej smacznych, lecz jestem eksperymentatorem, lubię spróbować tego co jest inne i rzadko spotykane w kuchni. To tylko jeden słoiczek, oczywiście obgotowałem dokładnie, też czytałem o nich co nieco, zawierają troszkę metylohydrazyny, która na szczęście wychodzi przy gotowaniu, wodę trzeba oczywiście odlać, ja dla pewności przepłukałem jeszcze. Chcę zobaczyć jaki to smak:)
#337
od grudnia 2005
Trzymalem kiedyś cały tydzień w lodówce - kilkadziesiąt sztuk p. kędzierzawej, zapach mnie nie przekonywał - a zebrałem jest konsumpcyjnie, nie udało się wyrzuciłem z poworotem do lasu
#1287
od października 2007
Popatrz, ja też zebrałam w niedzielę koszyczek podgrzybków brunatnych i borowików sosnowych i ANI JEDEN nie był robaczywy! Pierwszy raz coś takiego mi się zdarzyło! Znaczy się - tej jesieni grzyby są , nie ma robali! :-)