#2982
od maja 2006
Pod bukiem więc myślę że tak. Jeśli chcesz być pewna to ułam kawałeczek i jeśli zczernieje to on :-)
Zdecydowanie to on, chociaż dawno go nie widziałem
#3385
od stycznia 2007
Odkroiłam kawałeczek owocnika (od tyłu, żeby nie było widać uszkodzenia na tym przepięknym owocniku :), miąższ ściemniał do koloru ciemnobrązowego.
Ależ ten grzyb ma wody w sobie, niemal kapała pod naciskiem, nic dziwnego, że owocniki mogą być takie ciężkie, jak to jest napisane w Atlasie.
#1092
od października 2007
Tak, to na pewno on. Zostaw trochę wiewiórkom i jeżom, przepadają za młodymi, rosnącymi częściami owocników :D
Ten "grzybek" ma taką masę i trwałość, że być może jego rudymentaria zostaną na cały kolejny rok. U mnie ten wielki (zgłosiłam tylko jedno ze stanowisk, to właśnie ten z rejestru) rósł na dębie czerwonym, więc prawdopodobnie był dodatkowo utrwalony garbnikami gospodarza. Ale kto wie - być może w przypadku giganta na buku będzie podobnie. Na jesieni dookoła tego drzewa, na korzeniach, rosło mnóstwo blaszkowych (jadalne też). Od miesiąca nie byłam w okolicach, planuję "tour de fungis" w weekend. Ciekawe, czy na mocno stwardziałych resztkach takich owocników wyrosną następne, młode. Na razie, czyli w lipcu - nie wyrosły (a w zeszłym roku właśnie w lipcu były już wielkie i okazałe).
#1107
od października 2007
Info z inspekcji:
jeśli chcecie cieszyć się widokiem Meripilus giganteus rosnących co roku w tym samym miejscu, a zdrowie drzewa-gospodarza wam obojętne, no to odpowiednio wcześnie sprzątajcie pozostałości ubiegłorocznych masywnych owocników. W tym roku na miejscu dwóch gigantów z zeszłego roku (nie ma wątku, ale są fotki w zgłoszeniu do bazy
https://www.bio-forum.pl/messages/7259/143970.html ) nie wyrosło dosłownie nic. Natomiast po stronie wschodniej wyrósł olbrzym podobny wielkością do zeszłorocznych (może nawet większy, do tego szybciej rósł). Ale tylko jeden. Czy tak natura reguluje eksploatację żywiciela przez, no cóż (delikatnie mówiąc) nadmiernie żarłocznych konsumentów?
Usuwanie zejściowych owocników w celu zapewnienia sobie w następnym roku lepszego zbioru nadrzewnych jadalnych ma sens, jeśli patrzę z pozycji grzybożercy, grzybek jadalny, smaczny i pospolity, a gospodarz też niespecjalnie cenny.
Piszę o tym, bo temat w ostatnim tygodniu pojawił się na forum w kontekście niejadalnych nadrzewnych. Chyba jednak nie będę usuwała owocników jednoroczniaków nadrzewnych-niejadalnych w celu zapewnienia sobie lepszych fot w następnym roku.
Niech tam sobie naturalnie rosną i schodzą, więdną, schną i kamienieją. Być może w efekcie będą dłużej rosły na danym stanowisku, bo gospodarz nie padnie przedwcześnie.
#3389
od stycznia 2007
Paulo, Meripilus giganteus należy do gatunków chronionych, a zatem ...
Ponadto ten znaleziony przeze mnie rośnie na terenie Ogrodu Dendrologicznego UP w Poznaniu, co dodatkowo jeszcze powstrzymuje od ingerencji w jego bytowanie, bo nie tylko gatunek chroniony, ale jakby cudza własność ;) Ten maleńki kawałeczek odcięty celem potwierdzenia oznaczenia - starałam się to uczynić z jak najmniejszym uszczerbkiem dla okazu.
#1117
od października 2007
Wiem, że gatunek chroniony (mimo, że dość pospolity), ale nie chodziło mi o zbieranie owocników, lecz o usuwanie ich zeskorupiałych, martwych pozostałości wiosną. To ponoć pobudza wzrost nowych owocników. Nie pamiętam, w którym wątku, ale takie rady się ostatnio pojawiły. Moja wypowiedź właściwie dotyczyła generalnie jednorocznych nadrzewnych i tego, że tak, jak Ty, nie chcę ingerować w system naturalny. Z jakichś powodów dzieje się tak, a nie inaczej, i mi to wygląda na "racjonalizację gospodarki zasobami". Jeśli w jednym roku wyrosły owocniki-giganty, no to z powodu ich wielkich pozostałości w kolejnym roku takie już nie wyrosną, żeby gospodarz miał czas odzipnąć.
#1118
od października 2007
Może naiwnie myślę, ale jak dla mnie wygląda to sensownie :-)
#5479
od stycznia 2007
Moje tegoroczne owocniki wyrosły praktycznie w takiej samej konfiguracji pod tym samym bukiem co w 2008 r. Znalezisko z 2009 r. zgłoszone dziś 05.11.2009 r. ID: 151567 :-)