Witaj. Według mnie grubotrzonowy.
#123
od sierpnia 2007
Moim zdaniem nie, jak na Boletus pulverulentus to miąższ po przekrojeniu za słabo barwi się na niebiesko (dobra rada dla Michała Palczewskiego, jak się już robi przekrój całego owocnika, to warto pokazać na zdjęciach jak przebarwia się miąższ również trzonu, czasami pokazanie przekroju tylko kapelusza to za mało). Tak swoja drogą to nawet jak na B.calopus to zabarwienie jest blade, ale nie wiemy jak szybko po przekroju zostało zrobione zdjęcie. Niemniej jednak podzielam zdanie Krzysztofa, że to właśnie B.calopus, czyli grubotrzonowy.
Jeszcze pytanie do Michała, a zrobiłeś próbę smakową? B.calopus podobno jest gorzki w smaku.
#2935
od maja 2006
Jak dla mnie to też jest Boletus calopus. Identyczne znalazłem 2 lata temu i nawet zapach po pewnym czasie miały odrażający,
który można by było podciągnąć pod cebulowy, ale to i tak był B. calopus.
#5139
od grudnia 2003
"Zatem to raczej borowik grubotrzonowy. Będę szukał dalej bo lasy Beskidu są niesamowicie bogate w różne gatunki grzybów, a zabawa z ich oznaczaniem ZACZYNA MI SIĘ PODOBAC" ....:-O}
WITAMY W KLUBIE!!!Pierwsze objawy wskazują na uzależnienie tzw.MYKOHOLIZM.
Ale to nie jest szkodliwe :-)))
Czasami pomocne, czasami szkodliwe (przeważnie nie dla uzależnionego) - różnie bywa
Ok sprawdziłem, nikt wcześniej nie dodał tego siedliska. Szkoda, że nie wiedziałem wcześniej bo zostawiłbym eksykat, a takto już wyrzuciłem. Pod koniec tyogdnia idę w beskid na poszukiwanie rydzy. Może przy okazji znajdę coś ciekawego. Przeglądam właśnie listę poszukiwanych grzybów i myślę co mogło mi w lesie mignac przed oczami... wciąga mnie wciąga :-) Szkoda, że nie znalazłem tej strony wcześniej. Niedługo wracam do Łodzi a jak wiadomo tam lasy są dużo uboższe.
Właśnie wróciłem z marszruty po górach. Znalazłem conajmniej 10 siedlisk tego borowika (znalazłem też gigantyczną kupę naciętych egzemplarzy: ktoś nazbierał, a potem we wsi mu powiedzieli, że to trujące, więc wyrzucił - aż się serce kraje) chociaż niestety z powodu ulewnych deszczy nie mam suszka (probówałem zrobić przymocowywując do plecaka, ale albo się urwał, albo na sam koniec ostatni egzemplarz zgnił w nocy bo zapomniałem schować, a zaczęło lać). Zrobiłem jednak trochę zdjęć innych egzemplarzy z różnych siedlisk. Może uda mi się jeszcze przed powrotem do Łodzi skoczyć do lasu i znajdę jeszcze jeden egzemplarz. Wiem dokładnie gdzie powinny rosnąć, więc poszukam.
Co do Łodzi przeglądając indeks poszukiwanych grzybów natrafiłem na Gyroporus cyanescens. Wiem dokładnie gdzie on występuje: moi dziadkowie zbierają go od lat w tych samych miejscach. Muszę się tam udac i poszukać :-)
Na koniec pytanie: Czy eksykaty mogę zanieść na Uniwersytet od Pani profesor Ławrynowicz? Ułatwiłoby mi to sprawę w razie czego, chociaż wysłanie ich nie jest też wielkim problemem.