Jeśli chodzi o smak - dokładnie tak, jak mówisz! Dziś już troje moich znajomych nie mogło uwierzyć, że to grzyb, a nie mięso ;-)
Marku, bardzo, BARDZO nierozsądnie jest nie sparzać i nie obgotowywać żółciaka.
Dlaczego?
1. Podobnie jak w przypadku większości innych grzybów nadrzewnych powodujących białą zgniliznę, sok Laetiphorus sculptureus zawiera związki mogące powodować bardzo silne reakcje alergiczne u (w zależności od opracowań, w przypadku tego grzybka są bardzo, bardzo niedokładne) jednej na 10000-100000 osób. Ta reakcja bywa niekiedy śmiertelna.
2. Sok mleczny żółciaka zawiera również toksyny toksyczne obiektywnie, dla wszystkich (zobacz np.
http://www.jbc.org/cgi/reprint/M413933200v1.pdf )
3. Ergo: nawet jeśli nie jesteś nieświadomym alergikiem, to bardzo ważne jest, w jakim stanie masz wątrobę i trzustkę, bo jest wiele osób, które nawet po zwykłych podgrzybkach muszą wspomóc swój układ trawienny ziółkami albo innymi wątrobo-trzustko-dopalaczami. Właściwie nawet zupełnie zdrowym takie naturalne wsparcie nie zaszkodzi, po prostu czasem warto uszanować swoje organy i ulżyć im w pracy.
4. I na koniec - ABSOLUTNIE NIEJADALNE są żółciaki rosnące na następujących drzewach: wszystkich iglastych, eukaliptusach (to nam nie grozi), grochodrzewie (czyli Robinia pseudoacacia, ale także innych z rodziny, a żółciaki u nas również są notowane na tych gatunkach). Trujące alkaloidy zawarte w soku grzybka rosnącego na tych gospodarzach są na tyle silne, że moczenie ani nawet obgotowywanie nie pomoże, bo nie rozkładają się pod wpływem temperatury.
Co do specyfiku - masz rację, zrobiłam literówkę w nazwie Panzytratu.
Ale, UWAGA: Mimo wszystkich powyższych odrobinę straszących faktów - ja będę żółciaki zbierać, a wszystkim też życzę smacznego! Po prostu wystarczy zachować trochę zdrowego rozsądku i jednak zważać na przepisy :-)
W końcu nawet prawdziwki na surowo są zupełnie niestrawne, a rydze wręcz trujące :-)))