#685
jajcarz z ciebie :)
to olszówka vel krowiak podwinięty vel Paxillus involutus
NIE JEŚĆ, twoje szczęście że koncert oglądam wyrywkowo :)
poza tym zakarbuj sobie :) rydze pod liściastymi nie rosną, mają pomarańczowe mleko, i wogóle inaczej wyglądają :)
#371
A już masełko rozgrzałem... :((((
Ale ja naprawdę nie jadłem jeszcze rydza!
Czy rosną gdzieś pod Łodzią?
No i dzięki Marku za czujność ;-))
#689
Pewnie rosną w całej Polsce.
Ja też długo ich nie znajdowałem aż znalazłem miejsca pod Twardogórą i to od razu z dwoma gatunkami: typowym (sosnowym) i świerkowym.
Nie wyrastają w oszołamiających ilościach ale czasem do zjedzenia wyatarcza.
Hm... ja tu czuję spisek! Czyżby to była próba wyszydzenia absolutnej żółtodziobki? :( Nieładnie, jeśli to prawda. Dla mnie jest ważne, czy coś jest jadalne, czy nie. Póki co moje wątpliwości może i są dla was typowe i oczywiste, ale takie narazie mam. Pozdrawiam i miłego oglądania koncertu, dla tych co oglądają oczywiście ;)
#373
Wolę GO na spokojnie z CD ;))
Joasiu, ja naprawdę nie zbierałem grzybów od dzieciństwa i nigdy nie jadłem rydzy!
Natomiast jadałem olszówki :(
Marku czy ten ze zdjęć nie przypomina krowiaka włóknistego?
Widzę, że nie tylko ja "wyrywkowo" oglądałem koncert ;-)
#691
Czizus! Sorry, nie obudziłem się jeszcze do końca.
Prosty rozbiór gramatyczny zdania okazał się dla mnie przeszkodą nie do pokonania :) sorry.
Kasuję poprzedni post.
Czegoś znowu nie chwytam :) : Joanna pisze: "Czyżby to była próba wyszydzenia absolutnej żółtodziobki?"
Nadal jednak nie chwytam o które miejsce we wcześniejszych wypowiedziach chodzi z tym wyszydzeniem?
Może jeszcze śpię, idę zrobić sobie herbatę na rozbudzenie :)
Marek - chyba to jest tak
1. Joasia postrzega wszystkich uczestników forum jako "starych wyjadachy", którzy grzyby znają na wylot.
2. Zadebiutowała wątkiem o olszówce
3. Wczoraj pojawił się wątek Jacka - też o olszówce utrzymany w żartobliwym tonie
4. I to chyba sprawiło, że Joasia poczuła, że może snuje się intryga skierowana na Nią osobiście :-)
Joasiu??
Joasiu - "żółtodzoby" wszelkiej maści są bardzo mile widziani, bo przypominają nam, że każdy z nas zadawał sobie kiedyś pytanie jak odrożnić kurkę od lisówki i czy sromotnik to to samo co muchomor sromotnikowy itp.
Tak, więc, pytaj o najrożniejsze rzeczy, Żółtodzióbko, która wysuwa bardzo sensowną propozycję dotyczączą Scutellinia w stosownym wątku :-)
Jacku, przypomina włóknistego, ale we wszelkich dostępnych mi źródłach jest napisane, że włóknisty rośnie wyłącznie pod olszami. A podwinięty też może być taki cienkomiąższowy i z włókienkami na powierzchni kapelusza :-)
#692
:) to ja wyznam, jak na spotkaniu AA,
że 7 lat temu uczyłem się odróżniać kurkę od lisówki :) i nie było to proste dla mnie wtedy
a że czytam nowe wątki ruchem konika szachowego - i nie wyrabiam się z wszystkimi (kolejka rośnie) - to jeszcze (pierwszego historycznie) wątku Asi nie przeczytałem)
i oczywiście miło wszystkich witamy, gościmy i zapraszamy do uczestnictwa w forum
podpisano
jeszcze raz pełen podziwu dla empati, wyczucia i inteligencji interpersonalnej Ani
Marek
Asiu, jam też "żółtodziób", co zupełnie nie przeszkadza mi uczestniczyć w tym forum :-)))
Chcieć to móc, móc to chcieć !!!
Ania to taki ewenement w mykokologicznym (tym profesjonalnym) światku, nie dość że mykolog to jeszcze człowiek ;-)))
#376
Joasiu, z twojego wątku zapamiętałem pytanie o przebarwianie pod uciskiem. Ale tam chyba nie było, co to miałoby oznaczać? Kiedy spotkałem "olszówkę/rydza" o nieznanym mi wyglądzie narobiłem sobie nadziei na rydze. W domu sprawdziłem, że powinno być czerwone mleczko, sosny i nieco inny wygląd.
Więc żartowałem raczej z siebie, bo parę tych „rydzy” do domu przyniosłem ;-))
Smaczne były te "rydze" ? ;-)
Zupełnie nie tak dawno olszówki były przecież dopuszczone do tzw. obrotu gospodarczego.
Sprawdzałam waszą czujność ;)
Kiedy przeczytałam wstawkę z rozgrzanym masełkiem, wiedziałam, że to żart, ale wolałam się upewnić, czy aby nie uderzający we mnie, co spowodowałoby, ze zamknęła bym się w sobie i już nie wysyłała marnych fotek- wyników moich obserwacji wędrówek po rudzkich lasach. Jak dotąd moją domeną były rośliny ogrodowe, drzewa i krzaczki, dlatego kilka słów o mnie mówi, że jestem jedzus wszystkus pospolity, czyli zwykły zjadacz tego, co jadalne (choć pewnie niekoniecznie) :D
Więc teraz czekam na deszcz, biorę telefon tzn. moją 'cyfrówkę' i idę w las ;)
Tak się akurat składa, że w naszych lasach rosną sobie grzybowe 'dziwolągi' przynajmniej dla mnie są dziwne, jak na grzyba.
Pozdrawiam czcigodnych forumowiczów :)
Czekamy zatem na dziwolągi :-)
#377
Bogdan, zostało mi trochę obsmażonych w masełku. Podesłać ci na spróbowanie?
Chyba, ze wolisz suszone ;-))
Do Jacka - w łódzkim rydze są wyjątkową rzadkością, z dalszych okolic wiem o sprawdzonym miejscu występowania tych grzybów w rejonie Maleńca w dawnym kieleckim.
Te trzewo-trawienne są do
przyjęcicia. Przecież "kiedyś kiażydyś za "małpkę" robi" ;-)
#416
No widzicie !!! ja po prostu nie mam szans na rydza i czepiam się byle krowiaka ;-))
A tak serio to Wyżyna Łódzka ma mikroklimat mało przychylny rzadkościom i ciekawostkom :((
To nie kwestia mikroklimatu tylko tego że w łódzkim niestety większość lasów to monokulturowe, sosnowe uprawy. Ale jak się trafi kawałek naturalnego drzewostanu to grzybowych ciekawostek nie brakuje.
To nie są rydze. Rydze mają pomarańczowe mleczko.
To są jakieś inne mleczaje. Czy pachną jakoś charakterystycznie?
2005.09.03 20:27
MPK
czyli jednak...przyznam, ze mleczaje sa tak roznorodne, ze nigdy ich nie zbieralem, dzis sie odwazylem, pomyslalem, ze w najgorszym przypadku beda niejadalne:) Przyznam tez, ze zapach raczej niespecyficzny - po prostu suszonych grzybow...dodam, ze jest ich ogromna ilosc w lesie niedaleko Krakowa, wiec nie wiem, co o nich myslec:)
Są różnorodne i działa tu zasada taka sama jak u gołąbków. Smak łagodny - można jeść po obróbce cieplnej. Smak gorzki lub piekący - omijać.
Jakie drzewa rosły w tym lesie oprocz świerków?
Czy mleczko nie przebarwiało się nawet lekko na żółto?
2005.09.03 20:43
MPK
kolor pozostawał raczej niezmieniony...smak lagodny - tez tym sie kierowalem. Pytanie wiec smazyc nie smazyc?:) ewentualnie marynowac. Czy jest tu jakies powazniejsze ryzyko pomylki?
Ja jestem ostrożna - dopóki nie znam dokładnie gatunku - nie jem, nawet jeśli ryzka potencjalnie nie ma. I tych grzybkow bym nie zjadła dopóki nie dowiedziałabym się jak się nazywają i nie poczytała o nich.
Mimo, że teoretycznie są jadalne i poważnego ryzyka nie ma - nawet nie powinien Cię brzuch zaboleć :-)
2005.09.03 21:41
MPK
dziekuje za poswiecenie uwagi. Sasiedzi nas wysmiali, ze to na pewno nie rydze. To juz pewne, ale wydaje sie z drugiej strony, ze jak piszesz, brzuch nie powinien zabolec - wszystkie cechy sa pozytywne - lalo sie z nich biale, lagodne mleko, trzonki kruche. Drzewa byly dosc rozmaite, juz nie ich nie pamietam. Grzyby na wszelki wypadek wyrzucone:( Ciekawy jestem co to za mleczaje...
Właściwie przychodzi mi do głowy tylko jeden gatunek - mleczaj miły (Lactarius quietus). Dlatego pytałam o inne drzewa, bo ten gatunek rośnie pod dębami.
2005.09.03 22:06
MPK
zgadza sie - byly zoledzie:) tam trafilismy na pierwszy iekszy ich wysyp, ale potem bylismy w innej czesci lasu o bujnej trawie - acha i chetnie obrastaly zeschniete stosy suchych galezi - wokol i wsrod nich
#727
z mleczai powszechnie są jedzone jedynie tzw. rydze - grupa podobnych do siebie gatunków z pomarańczowym mleczkiem po dłuższym czasie (minuty, godziny) czasem zieleniejącym
reguła co jest rydzem a co nie wśród mleczaji - jest trywialna i test jest dostępny dla wszystkich dostrzegających kolory
mleczko po nacięciu wyraźnie pomarańczowe - rydze
mleczko inne (najczęściej bywa białe) - jakiś inny mleczaj
z innymi mleczajami można eksperymentować na zasadzie łagodny to da się jeść, jak napisane wyżej - co nie zmienia faktu że to nie będzie rydz
rydze bez smażenia/gotowania też nie dają się jeść - surowe są dość gorzkie, drażniące w smaku
moim zdaniem są trzy podstawowe "rydze"
delicious ma sok pomarańczowy który nie przebarwia się winnoczerwono z czasem tylko bleknie
i rośnie tylko pod sosnami
deterrimus - związany ze świerkami, najbardziej pospolity, sok pomarańczowy zmienia barwę na winnoczerwoną
no i jest jeszcze mleczaj związany z jodłami,
że nie wspomnę o tym z białym mleczkiem związanym
z modrzewiami...
ale i tak najdziwniejszy jest mleczj który nie ma blaszek... miejscowi nazywaja go "samiec"
[anomalia mleczaja świerkowego]
tak, to chyba ten "samiec"
nie wiedziałem, że to odrębny gatunek
wyglada identycznie jak świerkowy, tylko jest strasznie popodwijany i pogiety....
no i ten brak blaszek....
dzięki za wyjasnienie zagadki
Peckiella lateritia to synonim?
on jest jakoś szczególnie związany z Lactarius deterrimus?
#1138
P. laterina to synonim oczywiście :-)
Jest u nas kilka gatunków z rodzaju Hypomyces, ja dotychczas znalazłem dwa ;-)
Hypomyces lateritius pasożytuje chyba na różnych gatunkach mleczajów, Pimpek znalazł go na świerkowym (z tego co pamiętam).
Na gołąbkach wyrasta bardzo efektowny Hypomyces viridis, którego miałem okazję spotkać w tym roku.
Z tego co zaobserwowałem Hypomyces hamują rozwój owocnika, szczególnie (i w pierwszej kolejności) hymenoforu, H. chrysospermus deformuje w zasadzie cały owocnik.
Fakt nazywania przez miejscowych zdeformowanych mleczajów "samcami", nadaje się chyba do kolekcji folklorystycznej Marka ;-)))
(wiadomość edytowana przez spinczer 04.Września.2005)