12.04.2008 r. Kazimierski Park Krajobrazowy – początek Kazimierza Dolnego (wąwóz nr 13a – ze stokiem narciarskim)
Wysokośc od 40 do 120 mm, trzon 30-73 x 10-20 mm, wewnątrz watowato wypełniony, pokryty meszkiem (kosmkami).
Worki z dużymi zarodnikami, po 2 w worku.
Jak zwykle wyruszyłem na poszukiwanie nowych stanowisk czarek.
Na początkowym (ok. 0,5 km) odcinku wąwozu brak czarek, ale sporo różnych ascomycetes więc robię im fotki.
Za moimi plecami przechodzi dwóch „autochtonów – grzybiarzy”, którzy z zaciekawieniem pytają co robię. Korzystam z okazji aby „zasięgnąc języka” odnośnie występowania czarek. Dostaję kilka namiarów, atmosfera przyjacielska. Nagle pada pytanie – a chcesz pan zrobic zdjęcia smardzom. Rozchylają dużą reklamówkę prawie po brzegi wypełnioną „smardzami” – grubo ponad 100 szt. Tłumaczą szczerze, że wiedzą iż są one pod ochroną, ale od wielu lat je zbierają, ale co roku zawsze znajdują je w tych samych miejscach. – więc w ich mniemaniu nie są do końca źli. Oni obcinają grzyba przy ziemi, ale bywają przyjezdni, którzy rozkopują ziemię, grzebiąc ile się da siejąc totalne spustoszenie – ponoc kilka miejscówek po takich „zbiorach” przestało istniec.
Żeby nie psuc atmosfery, powstrzymuję się od moralizatorskich tłumaczeń w nadziei na jakiś namiar na „smardze”. Ponadto dostaję 3 sztuki do obfotografowania, w tym jedną mogę przekroic oraz wziąśc kawałeczek do zmikroskopowania.
Na pytanie gdzie szukac, uśmiech na ich ustach i odpowiedź „wszędzie dookoła, ale musisz pan trafic na miejscówkę, co nie jest najłatwiejsze” . Na kolejne pytanie czy szukac w okolicach dna wąwozu, czy w jego wyższy partiach stoków czy też na samych wierzchowinach” Kolejny uśmiech na twarzach i odpowiedź „Cierpliwości i uporu życzymy”
Dowiaduję się jeszcze, że znają dwa gatunki „smardzy” – drugi jest ciemniejszy, smuklejszy i spotykają go bardzo rzadko – ostatnio 3-4 lata temu.
Ruszam pełen optymizmu i nadziei na znalezienie stanowiska.
Trzy godziny dokładnej i uciążliwej penetracji całego wąwozu i jego wszelkiego otoczenia i kompletnie nic.
Aż wreszcie ślad, myślę mam was chłopcy :-)
Pozostałości po wycięciu grzybów, kawałki obłamanych kapeluszy, i wreszcie jeden jedyny dobrze ukryty owocnik.
Ruszam dalej trzymając się już teraz wierzchowiny i szukając zbliożnych siedlisk do tego, na którym znalazłem tego jedynaka i ścięte trzonki.
Wreszcie mam, bardzo blisko drogi, w pobliżu ścinki dużych topoli.
W sumie znalazłem w tym miejscu 48 owocników.
Obie miejscówki jak wspomniałem, były na wierzchowinie pomiędzy wąwozami nr 13 i 13a, na stokach jak i w dnie wąwozów (także w ich WSZYSTKICH odnogach) nie znalazłem śladu po „smardzach”.
Kilka metrów od tych pni (typowe siedlisko dla obydwu znalezionych miejscówek na wierzchowinie)
Na dnie wąwozów brak śladów smardzówek - natomiast kilkumetrowy pas stoków wąwozów od takich okresowych „strumyczków” jest ulubionym siedliskiem czarek szkarłatnych.
(wypowiedź edytowana przez bogdan 13.kwietnia.2008)