Piotrze, nie jest to niestety nic godnego uwagi. Ale Twoja czujność jest jak zwykle imponująca. :-) Myślę, że jakieś szczątki organiczne, może odchody prosionków, których jest tam bez liku, a może skoczogonków, które też spotkałem na substracie (choć o wiele mniej)? Piasek też, ale ziarenka kwarcu raczej bezbarwne. Generalnie owocniki do zdjęć i odseparowania od substratu pozyskiwałem z kolejnych warstw, a z racji posiadania szczecinek/włosków nie trudno takie czymś zapaskudzić. :-)
Boguś, wszędzie dobrze gdzie nas nie ma. Doskonale Ciebie rozumiem i cenię motto Twojej wypowiedzi. W ogóle cenię i szanuję ludzi, którzy mają jakieś hobby, pasje, zainteresowania. Zawsze z pewną zazdrością patrzyłem na nasze Koleżanki, Kolegów "grzybniętych", którzy znajdują czas na częste myko-wędrówki po polach i lasach. :-) Niestety ze względu na pracę i codzienne obowiązki o urlopie mogę sobie tylko pomarzyć (zresztą od lat). Ale zamieszkiwanie na wsi i posiadanie choćby niewielkiego areału na własność ma swoje zalety. Często myślę sobie (nawiązując do pewnej reklamy), że to nie ja szukam grzybów, a to one znajdują mnie. :-) Od 10 lat bacznie się im przyglądam na terenie mojego gospodarstwa i nieustająco zaskakuję siebie nowymi, często interesującymi znaleziskami. Bardzo cieszę się z tego co mam, choć nigdy nie ukrywałem i nie ukrywam, że rola deponenta suszków w tym czy innym herbarium nie do końca odpowiada moim ambicjom. Do emerytury jeszcze trochę trzeba poczekać, i wizji zmian póki co też nie widać, więc z radością "chwytam dzień" takim jakim on jest.