Rośnie na pniu niedawno ściętego (według zeznań świadków około 1,5 roku, maksymalnie 2 lata temu) buka. Buk natomiast rósł na "przedpolu" (dosłownie, pierwsze drzewo) dużego, starego, zdziczałego parku (głównie buki, graby, wiązy, dęby, klony), płynnie przechodzącego w łąki, pastwiska, tereny podmokłe (olsza czarna, wierzby, topole) i naturalne zadrzewienia.
Owocniki wyrastają bardzo nisko - jeden osobno, z najefektowniej lakierowanym trzonem (średnica kapelusza około 12 cm), i dwa albo więcej (nie wiem, jak to liczyć, bo jeden blisko, ale oddzielny, a pozostałe zrośnięte) wyrastające po przeciwnej stronie pnia.
Planowałam kolejną sesję zdjęciową na następny dzień, ale śnieżyca i zamieć zupełnie pokrzyżowały te plany.
Wracając do grzybka: nietypowy kształt kapeluszy, rozmiary zdecydowanie mniejsze niż G. applanatum i ta dziwnie niebieskawa kolorystyka powierzchni zaintrygowały mnie, ale raczej nie spodziewałam się sensacji. Owocniki od dołu były zupełnie zarośnięte trawą i w ogóle nie było widać sposobu przyrośnięcia. Jednak unurzałam chusteczkę w pobliskiej jezioro-kałuży i przeprowadziłam "próbę wody". Dotknęłam powierzchni kapelusza, zobaczyłam efekt, zatkało mnie, natychmiast zmieniłam zdanie co do wagi znaleziska i rozpoczęłam prace odchwaszczające :-)
Z powodu niskiej temperatury woda zamarzała w parę sekund, a aparat co chwilę odmawiał współpracy, ale udało mi się uwiecznić ten czerwony lakier na wysoki połysk, w kierunku brzegu przechodzący w pomarańczowy i pomarańczowożółty, no i warstwę żywicy.
Uwaga: ślady na hymenoforze to nie wrośla "poowadzie", lecz pozostałości po usuniętych przeze mnie źdźbłach trawy, które gęsto przerastały kapelusze na wylot.
Według klucza Ryvardena tylko jedna z dwóch lakownic wchodzi w grę - czerwonawa albo żywicowata (niestety, nie zdążyłam spróbować żywicy zapalić). Z kolei według klucza pana Sokoła obecność szczątkowych trzonów wyklucza G. pfeifferi.
Kiedy patrzę na owocnik rosnący pojedynczo i na drugi osobny, sąsiadujący ze zrośniętymi, no to Ganoderma resinaceum (stosunkowo jasny hymenofor i cienka warstwa żywicy).
Ale spoglądając na ten największy owocnik (on również jest raczej niewielki, szerokość kapelusza 12-14 cm ), na jego zdecydowanie, intensywnie żółty hymenofor i poletka popękanej grubej watstwy żywicy, nabieram wątpliwości.
Czy na podstawie tych zdjęć, bez krojenia, można tę lakownicę oznaczyć?
Owocnik rosnący pojedynczo:
...i po kilku sekundach już zamarza!:
Owocniki po drugiej stronie pnia.
Na tym zdjęciu na pierwszym planie widać owocnik osobny, tylko bardzo blisko sąsiadujący, a na drugim planie - owocniki zrośnięte ze sobą:
Tutaj ten osobny "sąsiadujący":
A na tych fotkach owocniki zrośnięte:
(wypowiedź edytowana przez mykola 28.marca.2008)