#559
od października 2007
Pniarki, młode i bardzo ładne owocniki. Pniarki rosną tak, jak im pasuje i smakuje:-) Moje ex-lipowe są bardzo podobne (no, chyba wszyscy już widzieli te balkonowe pupilki, bo co rusz się nimi chwalę:
https://www.bio-forum.pl/messages/33/146704.html ) i też nie mogły rosnąć niżej niż 3 m.
Kiedy było robione to zdjęcie? W jakim miesiącu?
17 - listopada 2007 - tak wynika z daty na zdjęciu. A drzewo to także lipa.
Prawdopodobnie gdyby nie śnieg, to bym go wcale nie zobaczył, bo w oczy się nie rzuca.
No to może być i pniarek. Wiesz, tak mi się jakoś z żółciakiem siarkowym skojarzył.
#563
od października 2007
Maćku, po korze tak mi się wydawało, że drzewo z Twoich zdjęć to lipa (choć lipy różne bywają, a ja nie dendrolog). Bardzo dziękuję za potwierdzenie. Zgodnie z moimi obserwacjami pniarki należą do grzybów, których wygląd (a zwłaszcza kolor) w młodym wieku zależy w dużej mierze od gatunku gospodarza i jego stanu. Nasze lipowe... No po prostu identyczne, tak samo ładne te wszystkie lipowe są. Moje robione na początku stycznia foty innych lipowych pniarków, "pozostałych" na lipie, wysokorosnących (zdążyli obciąć ten konar przed wizytą konserwatora zabytków, bo im jak palant powiedziałam w chwili zdenerwowania...) - cóż, niestety te zdjęcia nie kwalifikują się do opublikowania, lecz tamte owocniki widziane z ziemi były niemal identyczne, jak na Twoich zdjęciach.
Te Twoje - naprawdę wiernie oddane kolory w zimowym świetle. Tak wyglądają, tylko trudniej na zdjęciach uchwycić. Eh, kiepskie i trudne to zimowe światło ;-)
Znam tych palantów osobiście...są wszędzie - ja rozumiem że grabienie liści nie wymaga specjalnych kwalifikacji, ale żeby dobierać takich tępaków? Kilka razy odpędzałem takich tumanów sprzed mojego okna, bo chcieli mi na siłę "oczyścić drogę dla światła"...i tak to zrobili - pod moją nieobecność. Skargi na nic się zdały. Rozmowy z cegłą są bardziej owocne.
#567
od października 2007
Na podwórzu mam taką niedużą śliwę posadzoną jeszcze przez mojego T., która na jesieni dała ok. 200 kg owoców. Przepysznych, słodkich, praktycznie zero robaczywych. Każdy chętny sąsiad mógł narwać, a dla tych, którzy chcieli, a nie mogli ze względu na wiek i kondycję fizyczną, rwaliśmy my (ja z kolegami). Wszyscy porobili góry przetworów. Trzy tygodnie temu sąsiad będący właścicielem garażu, którego dach umożliwiał zbiory, obciął drzewu jakieś 80% gałęzi. Rozpacz. Dlaczego to zrobił? "Żeby się rozkrzewiła, jak odrosną, to przecież wtedy więcej śliwek będzie!". To drzewko było dla mnie naprawdę bardzo ważne, a teraz codziennie patrzę na jego okaleczony kikut. I co zrobisz? Tacy palanci niekiedy "chcą dobrze", tyle tylko, że nie mają zielonego pojęcia, co właściwie robią. Ale mimo to - robią. I to jest niewybaczalne.