Mam znowu przymusową przerwę w pracy, a więc czas najwyższy zgłosić tę Mollisia
Długo trwało oznaczanie bohaterskiego gospodarza, dlatego troszkę sobie Mollisia na zgłoszenie czekała. Ale już dwa tygodnie temu napisałam Piotrkowi Chachule co następuje: "Mollisia melaleuca. Przy oznaczaniu Mollisia na 100% potrzebny mikroskop, ale ona jest dość, a nawet bardzo charakterystyczna, zatem choć gatunek substratu jeszcze niepewny, to wszystko inne pod względem makro się zgadza (niestety, klucz Andreasa opiera się głównie na cechach mikro, ale szukałam też w innych). Z wyjątkiem tego, że wg rejestrów brytyjskich jest znajdowana tylko na opadłych gałęziach. Cóż, generalnie niewiele jest Mollisia, które odnotowano na czystym, dość suchym spróchniałym drewnie żywych drzew, nie na okorowanych konarach, lecz po prostu na drewnie wewnątrz pnia. Może dlatego, że normalni ludzie zazwyczaj do pni nie wchodzą, ani nawet głów do nich nie wkładają?..."
[No a ja zaglądam i wchodzę, i nawet do tych na znacznych wysokościach, bo wzrost mi to ułatwia - wystarczy tylko troszkę podskoczyć.]
Grzybek rośnie sobie na spróchniałym drewnie wewnątrz wiśni, a konkretnie (powiedzmy, na 97%), wiśni antypce (Prunus mahaleb) lub jakiejś jej naturalnej krzyżówce. Ale, choć wyda się to nieprawdopodobne w kontekście zdjęć, drzewo jest wciąż żywe. Konary, na których znajdują się pączkujące pędy, łączy z głównym pniem (w miejscu przełamania tegoż pnia) właściwie tylko podziurawiona kora. Ta biała plamka na środku obróconego fragmentu nie jest "plamką", tylko dziurą - normalny prześwit, na wylot. To jest bardzo dawno złamane drzewo, w środku nie ma żywej tkanki przewodzącej, a mimo to... żyje. Jak dla mnie fenomen, trudno uwierzyć.
Czy Mollisia melaleucea rośnie W wiśniach?
Wymiary: największy talerzyk widoczny na zdjęciach ma 2 mm, ale generalnie wielkość owocników raczej nie przekracza 1-1,2 mm. Sporo owocników o średnicy znacznie poniżej 1 mm.
Poniżej fotki (najpierw ogólna, potem grzybka, a potem (tak dla dokumentacji) pąków gospodarza na wpół rozwiniętych - u mnie, w cieplarnianych warunkach domowych).
Przepraszam za jakość zdjęć, ale warunki były dość trudne i nowe dla mnie. Mogę przesłać grzybka, chć nie gwarantuję, że będzie on w tak świetnej formie, jak wtedy. Bowiem dwa dni temu spadł u nas (na kilkanaście godzin) ŚNIEG.