#942
Nic iglastego tam nie było?
Żadnej sosny?
#319
... z igieł w ściółce wygląda, że była ale raczej niezbyt blisko - to pewnie wiatr. Ale, że trafia się tam (dorodne) modrzew i sosna, więc ewentualną jej odległość potwierdzę jutro lub w niedzielę.
#984
Jak on się nazywa w nowej "Checklist..."?
Pisałeś, że ze szmaciakiem się żegnamy...
Co do tego zamieszania z ilością gatunków - badania genetyczne pewnie dałyby odpowiedź ;-)
#440
Szmaciak to teraz ma być siedzuń :-) S. crispa to siedzuń sosnowy, a S.brevipes to siedzuń dębowy.
To ma być powrót do starej nazwy nadanej w 1949 roku przez H. Orłosia. Powrót podyktowany tym, że "szmaciak" to brzydka nazwa dla tak pieknego grzyba, a poza tym "siedzuń" odzwieciedla charakter i wygląd grzyba, który siedzi na ziemi, bo wyrastającego z korzeni trzonu nie widać.
Miałam siedzunia (trudno mi się przestawić na tą nową nazwę :-( pod modrzewiem (nie często, ale się zdarzył :-) - w monokulturze modrzewiowej bez śladu sosny.
I pod daglezją - monokultura, też bez śladu sosny.
Siedzuń - całkiem sympatyczna ta nowa nazwa!
#1732
Ja bardzo przepraszam, ale nie rozumiem, po co ta, moim zdaniem idiotyczna zmiana polskich nazw grzybów. To coś, jak kiedyś słynny ZWIS MĘSKI. To jest irytujące. Czemu to ma służyć? Szczególnie ten głupawy siedzuń.
#443
Jola!
Myślę, że Twoja irytacja jest niepotrzebna.
Jeśli chcesz stosować dotychczasowe nazwy to proszę bardzo. Nowe nazwy są "proposed":-)
Dla naukowców mikologów i wszystkich, którzy zajmują się grzybami "bardziej", wcześniej czy później polskie nazwy stają się zbędne i w głowie zostaje tylko nomenklatura łacinska, a nazwę polską nierzadko trudno sobie człowiekowi przypomnieć :-) Zwłaszcza wtedy gdy była ona bezsensowna i nie miała nic wspólnego z istotnymi cechami danego gatunku.
I taki właśnie cel przyświecał W. Wojewodzie w zamianie istniejących nazw na nowe:
"(...)nazwa polska powinna mówić o ważnych cechach grzyba(...)".
Oprócz tego autor wymienia jeszcze inne powody zmian: odrzucił nazwy sztuczne typu "nibysarni", "nibyfioletowy" (tworzone od łac. "pseudo...); zrezygnował z nazw tworzonych od nazwisk; wyeliminował nazwy błędne z punktu widzenia budowy morfologicznej owocników np. maślanka (łysiczka) wiązkowa nie rośnie w wiązkach lecz w kępkach...; zrezygnował z nazw które są już używane (były używane wcześniej) dla nazwania innych organizmów itd, itp.
Propozycje Wojewody, które, jestem pewny, po przemyśleniu spodobają się i Tobie, bo w większości przypadków, przynajmniej moim zdaniem, celniej "nazywają", są wynikiem wieloletnich jego przemyśleń i wydaje mi się nie należy bez zastanowienia wrzucać ich do worka pomysłów idiotycznych :-)
Zasadnicza wydaje się tu odpowiedź na pytanie czy wolisz, żeby Amanita phalloides nazywał się muchomor sromotnikowy czy muchomor zielonawy? I która nazwa chroni Cię lepiej jako "użytkownika" lasu przed śmiertelnym zatruciem tym grzybem.
Przemyśl to proszę...
#1734
Darek! Nie ma sprawy. Nauka jest tu na pierwszym miejscu. Dyskutować o nazwach zatem nie będę, bo to niepotrzebne, ale dla mnie nazwa właśnie siedzuń jest "bardzo nie do przyjęcia". Będę się ich wszystkich uczyć, ponieważ CHCĘ się porozumiewać z Wami.
Co do właściwej ochrony zbieraczy w ten sposób: dopiero teraz zrobi się zamieszanie.
Ale faktycznie - spierać sie nie będę.
Dziękuję, Darek.