Jacku, mróz z wody takie cuda nawywijał :-)
Jasne, i tak też mi się wydawało. Wziąłem kawałek tej "grzybni" i dość szybko zniknęła w palcach. Ale jakoś do tego faktu nie przywiązywałem znaczenia. Nie zapamiętałem czy pozostały jakieś resztki. Ważne jest chyba to, że to cudo natury powstało tylko i wyłącznie na tych częściach konarów które miały uszkodzoną korę albo zupełny jej brak. Dzięki za rozwianie wątpliwości i przepraszam Wszystkich za mieszanie zjawisk klimatologii z grzybologią :)
Dlatego w tych właśnie miejscach bo to jest tak dokładnie sok z drzewa
#458
od października 2007
Parę miesięcy temu, po obejrzeniu innych fajnych wątków na temat tajemniczej "waty", intrygujących "włochatych" itd., które okazały się być zwykłym sokiem lub efektem respiracji, bardzo chciałam coś podobnego zaobserwować tej (khem) zimy u siebie w okolicy. Ale, jak widać, po takie wrażenia Szczecinianka musi do Białegostoku jechać, bo u nas właśnie stokrotki przekwitają, a fiołki... wkrótce. Bardzo wkrótce.