Moje "czarkowisko austriackie" ;-) na Pogórzu Bieckim, na którym w zeszłym sezonie można było doliczyć się ponad 300 owocników, też ożyło w połowie stycznia. Pomimo tego, że na przełomie grudnia - stycznia miałem u siebie najprawdziwszą zimę, taką ze śniegiem i szadzią, czarki od połowy stycznia zaczęły się pojawiać, gdy tylko śnieg zaczął ustępować:
A teraz, niczym barwne kwiaty, jedna po drugiej wyłaniają się z darni wilgotnych, zielonych mchów:
Trafiają się nawet takie wysokopienne :-)