Wstęp,
jak przed chwilą w wątku o hubie na dębie w parku miejskim, czyli:
Gniezno, 28.12.2007, po świętach spędzonych w zaciszu domowym, wygłodzona wrażeń mykologicznych innych niż tylko grzybki w kapuście, poszłam ich szukać, tak przy okazji załatwiania innych spraw w mieście. I znalazłam! :-)))
Dość rozległy park miejski w Gnieźnie mieszczący się w przy ulicy Lecha, a w tym parku, na wierzbie - zimówki aksamitnotrzonowe, czyż nie?
Oto wierzba i jej liście:
A na pierwszej fotce, wskazane niebieską strzałką zimówki wyrastające najniżej, z pnia pokładającego się po ziemi. Ale jak już gdzieś dzisiaj wspomniałam - straszna jest ignorancja ludzi, nie znających grzybka, ale nie potrafiących opanować "żądzy niszczenia", i takie oto skutki, że teraz straszą tam poutrącane zimówki:
Sama niedawno nie miałam pojęcia, co to takiego "zimówki", ale czy niszczyłabym bezmyślnie te grzybki? NIE!!!
Powyżej na pniu wierzby kilka "gniazd" zimówek, od maleńkich o średnicy nie większej niż kilka mm, poprzez takie o średnicy ok. 2 cm i więcej, do takich już bardziej okazałych, gdzie punktem odniesienia dla ich rozmiaru będzie mój palec.