Czytałam w Atlasie Grzybów
o łuskwiaku nastroszonym, że zapach przypomina rzodkiew - być może to właśnie
ta gama warzywno-(?)owocowa(?).
Kapelusz największego z moich łuskwiaków nastroszonych miał około 10 cm średnicy, załączam zdjęcie, które wykonałam dla odzwierciedlenia jego rozmiarów, bo nie miałam przy sobie .... przymiaru liniowego!!! (popularnie zwanego linijką ;-)))
Ten liść był całkiem spory, lecz (niestety) stanowi dla mnie zagadkę (podpytam w Botanice...).
Ultimatum eksmisyjne mi nie groziło WCALE, choć właśnie takiego obrotu sprawy obawiałam się po Twojej wypowiedzi, Paulo, jednak zaryzykowałam i wszystko było OK, żadnej zapachowej ekstremy ;-)
Primo po pierwsze - miałam nieco więcej szczęścia, bo nie musiałam uprawiać akrobacji przy foceniu, grzybki rosły (i rosną) pod drzewem przy samej ścieżce rowerowej (tak, jeszcze jeżdżę!),
primo po drugie - może mniejsze rozmiary mojego i pora roku (temperatury ok. zera stopni Celsjusza) wpłynęły na niższą zapachowość moich owocników ??????