Kto wie może Datronia stereoides
A jak mógłbym to sprawdzić? Potrzebne są zarodniki? Na co zwrócić uwagę?
#1233
od maja 2002
Pomiar porów:
D.mollis: 1-2 pory na 1mm
D. stereoides: 4-6 porów na 1 mm
Pomiar zarodników:
D. mollis: 8-10 x 2,5-3,5 um
u D. stereoides są grubsze: 8-11 x 3,5-4 um
Moim zdaniem na zdjęciu jest D. mollis.
Dziękuję za wskazówki.
Jeśli chodzi o pory, to czy ich wielkość zależy od wieku owocnika? Starałem się mierzyć w różnych miejscach (w środku, na brzegach, na dużej i mniejszych "łatkach") i wychodzi tak: są pory duże, takie ok 1mm,są miejsca, gdzie jest 1-2 na mm. W innych miejscach można naliczyć ze 3,4 na mm. Jestem trochę w kropce, czy też porze. Spotkałem się też w atlasie E.Gerhardta z informacją, że D.stereoides nie ma wykształca kapelusza. Te okazy mają małe, brązowe kapelusiki. Czy ta cecha może być pomocna? Niestety, nie mam możliwości(na razie;)sprawdzić zarodników.
#1235
od maja 2002
Z pomiarem porów to sprawa ma się tak, że podaje się średnią ilośc porów na jeden milimetr. Zrób np. 30 pomiarów w różnych miejscach owocnika i uśrednij.
Cechy makroskopowe są ważne, ale pierwszorzędne znaczenie mają jednak cechy bydowy mikroskopijnej - w tym przypadku szerokość zarodników.
Moim zdaniem w cytowanym przez Ciebie atlasie kategoryczne stwierdzenie, że D. stereoides nie wykształca kapeluszy rozmija się z prawdą. Trzeba by sięgnąć do oryginalnej diagnozy Friesa, ale w opisach, któer znam zawsze jest wspomniane, że owocniki mogą wykształcać małe kapelusiki, odginac się na górnym brzegu.
I tak będzie bardzo często - bez mikroskopu nie będzie ostatecznej odpowiedzi.
#4524
od sierpnia 2002
Nie traktuj tego Darku jako mądrzenia się, bo nie mi tu się wypowiadać - ot po prostu mam coś do dodania w dyskusji.
Otóż sięgnięcie do orginalnej diagnozy powie nam tylko tyle, czy Fries pisał czy też nie pisał o kapelusikach - NIE zaś, czy one występują czy nie. Lub czy zaobserwował tę cechę czy też nie. Niestety w oryginalnych diagnozach często brakuje cech, które obecnie rozróżniają gatunki. Nie mam tu na myśli tak niejednoznacznych cech makroskopowych jak odstawanie na brzegu czy też nie - myślę o cechach mikroskopowych.
No załóżmy (czysto teoretycznie), że trafisz na taką Datronię, która ma amyloidalne zarodniki zaś w oryginalnej diagnozie nie jest to wspomniane. I co? W typie NIE BYŁO ich czy też opisujący NIE ZAOBSERWOWAŁ czy może nawet NIE SPRAWDZAŁ? Tylko przebadanie typu pozwoli to stwierdzić....... jeśli typ się zachował.
Nie tyczy się moja uwaga tylko starych opisów - mam własnie opis z 1989r gdzie nie jest nic napisane o croziers u podstawy worków. Czemu? Bo opisujący ewidentnie we wszystkich swoich diagnozach olewał tę cechę i teraz jest problem, i to spory. Nie jest też nic napisane o zawartości parafiz poza tym, że sa bezbarwne. A może sa tam SCBs lub VBs? No to jest diabelna różnica.
Na teraz mam grzybka, który ma croziers. Ponieważ wszystkie cechy się zgadzają - uznam go za oznaczonego. Ale jesli kiedyś trafię na takiego, gdzie wszystkie pozostałe (opisane w oryginalnej diagnozie) cechy sie też będą zgadzały zaś croziers-ów nie będzie to...... to co? Który z nich będzie tym opisanym a który innym ?
Ot słów kilka o oryginalnych diagnozach i brakujących w nich cechach...
P.
Zmierzyłem pory, średnia wyszła 2,04.Mogę więc chyba uznać, że to D. mollis?Nie ma tego grzyba na Czerwonej Liście, ale widzę, że był zgłaszany.Czy podlega jeszcze zgłoszeniu?
Dzięki za pouczającą wymianę zdań.Widzę, że jest jak wszędzie: im dalej w las, tym więcej drzew. Czasami dobra jest błoga nieświadomość,ale jak człowieka zaczyna zasysać,to...;)
#1236
od maja 2002
Święta racja Piotr, wypożyczenie i przebadanie typu jest czasami jedynym sposobem rozwiania wątpliwości. Ma jednak tę poważną wadę, że amator nie ma praktycznie możliwości wypożyczenia okazu z jakiegokolwiek zielnika (za wyjątkiem prywatnych) nie mówiąc już o wypożyczeniu holotypu :-(
W przypadku kiedy holotyp nie zachował się to przy okazji rewizji (lub innej:-) wyznacza się lektotyp; najczęściej jest to inna kolekcja z zielnika badacza, który dany gatunek opisał, najlepiej zebrany w tym samym miejscu skąd pochodził oryginalny materiał. W ostateczności lektotyp wybiera się z innych materiałów opierając się na... oryginalnym opisie:-) i tradycji oznaczania danego gatunku, tzn. UMAWIA się: "od tej chwili to uważamy za ten gatunek, a wszystko co odstaje jest nowe".
Odpowiadając na Twoje ostatnie pytanie: Jeśli kiedyś zdarzy się, że trafisz na kolekcję bez croziers to będziesz miał okazję opisać nowy gatunek :-) Ty zdecydujesz, który jest który:-))))
I jeszcze - amyloidalność (w szeroko ujętych afylloforoidalnych) sprawdza się już na etapie klucza do rodzin więc trudno mi sobie przedstawioną przez Ciebie "czysto teoretyczną" możliwość wyobrazić :-)
I jeszcze ostatnie, a może najważniejsze - nigdy, ale to przenigdy niczyich uwag, przemyśleń czy doświadczeń nie uważam za "mądrzenie się" - jak sam napisałeś - jest to głos w dyskusji. W tym przypadku ważny głos komentujący przedstawione przeze mnie uproszczenie.