Spotykam je prawie co roku w tym samym miejscu, to jedne z moich ulubionych grzybków ;-))
Kto by jadł takie ładne grzyby :-))
Co się tyczy jadalności olszówek. Otóż dopiero po pierwszym spotkaniu ze znarłą niedawno Aliną Skirgiełło dowiedziałem się, że są to grzyby trujące, gdyż całe dzieciństwo spędziłem na ich zbieraniu i dostarczaniu swojej rodzinie. Ślązacy mają swój sposób na to aby je spożywać.
#775
od października 2005
Jasne - odlewając cztery razy wode po przegotowaniu :-) Potem do zalewy octowej - tutaj nie ma znaczenia, czy grzyb ma zapach, czy mocno wycedzony :-) Chłopy przy gorzołce zjedzą wszystko :-)
No i na drugi dzień można śmiało powiedzieć, że nie wiadomo od czego głowa boli!
Ja też nie wiedziałem, że te grzyby są trujące(?) nie jadalne(?) jadalne warunkowo(?) jak się nimi obżerałem w dużych ilościach. Fakt, że przy alkoholu ale nie wiem czy ma to jakieś znaczenie? Zupełnie normalnie oczyszczone i pokrojone wrzucałem na cebulkę usmażoną na smalcu (też wtedy nie wiedziałem, że szkodliwy) i po uduszeniu wcinałem z apetytem. Było to prawie 40 lat temu w okolicach J. Góry. Czy to wszystko co smakuje okazuję się póżniej szkodliwe?