Miałem robić artykuł z ilustracjami o "nowej rewelacyjnej metodzie przechowywania eksykatów grzybowy im. Snowarskiego" ale to nie ucieknie.
Tak, że narazie bez obrazkow podzielę się dokonaniami ostatnich kilku miesięcy.
Metoda pierwotna od której wyszedłem - poszczególne znaleziska w indywidualnych woreczkach strunowych, każde z karteczką identyfikacyjną (etykietą) włożoną do środka tegoż woreczka z suszkami). Wielkość woreczka dostosowana do rozmiaru suszek.
Woreczki z dnia zbiorów w zbiorczym woreczku strunowym o stałej weilkości. Jak w dniu było b. dużo zbiorów to kilka takich woreczków zbiorczych.
To w podłużne kartonowe pudła.
Wady - żle się szuka jak worki przewalają się w dużych kartonach. Niechlujstwo.
Ale przede wszyskim - woreczki strunowe nie sa hermetyczne - nie tyle przez strunę przechodzi powietrze co chyba przez "rzadki" plastik albo spawy. Jest to proces powolny ale u mnie prowadził do tego że czuć było zapach suszek w pomieszczeniu (mimo, że "worek w worku"). Jeśli pomieszczenie jest wilgotne to może być problem o którym pisze Sebastian.
Nowa rewelaycjna metoda polega na zmianie opakowania zbiorczego dla woreczków strunowych.
Testowałem rozmaite plastikowe, prostokątne pojemniki na żywność (takie "dolodówkowe" albo zamrażarkowe), o różnych pojemnościach. Przeważnie albo nietrwały shit albo drogie. I stanęło na konkretnym modelu.
Może być to sprzedawane pod różnymi markami ale w Macro jest to z nalepką
Veresa - jest szereg pojemności od poniżej 2l - 2l - 3l - 4l. Na dziale gospodarstwa domowego - pojemniki.
Ten właściwy to 4litrowy.
Nie mam teraz przy sobie czterolitrowego, jak będę miał to podam kod produktu.
Jest to seria z pudełkiem prawie prostopadłościennym (oczywiście krawędzie są zaokrąglone) z przeźroczystego ale opalizującego dość grubego plastiku, wieczko z białego plastiku nieprzeźroczystego.
Do jednego pojemnika wchodzi zadziwiająco dużo torebek jednostkowych. Wkłada się je na stojąco, w jednej warstwie, w jednym rzędzi lub w dwóch. Należy poprzekładać "torebki z dnia" wyciętymi kawałkami kartonu dla porządku i łatwości szukania.
Wybór 4-litrowego a nie innego wynika z:
- odpowiedniej wysokości dla suszek - nie za wysoki, nie za niski,
- optymalnego wykorzystania objętości - w większym zaczął by się chaos, w mniejszym jest gorszy stosunek torebek/objętości zajmowanej na półce.
Po kilu miesiącach eksploatacji mogę powiedzieć.
Są wysoce hermetyczne (pewnie nie idealne) - ale nie odczuwa się zapachu w pomieszczeniu.
Pojemne - dość powiedzieć że zbiory z 7 lat (a gromadzę dużo torebek) zajęły niecałe 10m bieżących.
Łatwo szukać - na czole pojemnika, niezmywalnym (wodą) flamastrem, zapisuję kody suszek. Można to potem w razie potzeby zetrzeć wacikiem ze spirytusem.
Pojemniki mogą stać na półce po kilka na sobie. Łatwo się znajduje, zdejmuje, otwiera, bieże torebkę, odkłada pojemnik.
Można elegancko mrozić w zamrażarce bez obawy "skażenia" naszego mięska, warzyw i owoców.
Estetyczne.
Stosunkowo tanie - kilka złotych za sztukę w Macro. Na rok przy intensywnym zbieraniu potrzeba kila do kilkunastu pojemników.
Samo włożenie żelu suszącego nie jest głupie - ale do takiego prawie hermetycznego opakowania zbiorczego - inaczej to trochę bez sensu. Jak worekczek jest przepuszczalnym sitkiem to osuszasz pomieszczenie a nie suszki.
Co do pytania Sebastiana o żel.
Luzem żel można kupić w POCh (Polskie odczynniki chemiczne) 1 litr żelu z chlorkiem kobaltu jako indykatorem zawilgocenia to coś ok. 60zł. Ale lepiej mieć to w gotowych pakietach bo nie brudzi i nie pyli (to są zapylone kryształki, granule, poza tym się kruszą).
Jakby ktoś doszedł śledztwem gdzie i za ile i jakie pakiety można kupić proszę koniecznie dać znać. Sprawdzić przed zakupem czy da się regenerować (tegeneracja to prażenie w 250-300st.C
Jak woreczek-pakietu jest plastikowy to się nie da tak regerować :)