To chyba śluzowce z rodzaju Fuligo
Hmmm... No, jednak muszę coś powiedzieć. W liceum Myxomycota były moimi ulubieńcami, bo mają ciekawsze życie niż przeciętny grzyb właściwy (te myksameby i w ogóle), i głupio, że nawet ogólnie nie rozpoznałam. Fakt, znałam je tylko teoretycznie.
W kontekście nazwy gromady zaskakująca jest zwartość owocnika i sympatyczne, zamszowe wrażenia dotykowe. Żadnej śluzoroślowatości:-)
Ale teraz już chyba rozumiem, czemu kiedyś uważano je za zwierzęta (Mycetozoa). Wystarczy dotknąć czubkiem palca, żeby poczuć, że to na pewno coś żywego, nawet jeśli na pierwszy rzut oka wygląda jak zwykły pumeksik.
A ja uważam, że to nie jest śluzowiec, tylko grzyb zaś ta struktura to jego hymenofor. Chm ???
Ufff... Zwierzę, nie zwierzę, ale Kandydatowi na Kandydata nie wypada tak na starcie polemizować z Wielce Czcigodnym Kreatorem Forum. Dopóki nie włączy się drugi Wielce Czcigodny Kreator Forum :-)
Też stawiam na grzyba - żywego, całkiem sympatycznego, na razie anonimowego grzyba.
:-)) Czcigodność u nas traktuj z dużym przymrużeniem oka :-))
To po prostu największe, zasiedziałe na forum gaduły ;-)
Nie mają patentu na racje.
#1804
od kwietnia 2004
We mchach spotykałem Physisporinus vitreus - zmiennoporka szklistego. Wydaje się, że może to być on i na tym etapie chyba się zakończy. (-:
Cóż... Odsyłam do mojego komentarza w wątku "Maleńkie, białe miseczki na pniu buka".
Dla celów naukowych mogłabym pokroić to śliczne, delikatne stworzenie, ale po co? Przecież nikogo na tym forum ono nie interesuje. I dlatego decyduję: pozostanie anonimowe.
A moja niechęć do natychmiastowego zbierania i zabijania napotkanych okazów, których nie znam, wynika z wewnętrznych przekonań, szacunku dla przyrody i uczelnianej praktyki. Powiedzenie z Akademii Rolniczej "Nie ma szkodnika nad przyrodnika!" jest prawdziwe.
#1177
od maja 2002
Twoja niechęć do zbierania OWOCNIKÓW grzybów, które chciałabyś poznać z imienia stoi na przeszkodzie temu poznaniu :-(
Zbierając owocnik nie tylko NIE zabijasz grzyba (grzybnia w podłożu / substracie pozostaje i może się dalej rozwijać) ale w niektórych przypadkach możesz pobudzić grzybnię do intensywniejszego owocnikowania.
W najgorszm razie pozbawiasz grzyb (w danym sezonie) możliwości zarodnikowania. No, w skrajnym wypadku możesz przyczynić się do śmierci organizmu,który przez ranę zadaną w wyniku oderwania owocnika zostaje zainfekowany jakimś pasożytem ale po co od razu takie czarne scenariusze :-)
Oczywiście jeśli nie masz potrzeby (pilnej) i nieprzepartej chęci koniecznie wiedzieć jak dany grzybek się nazywa - nie zrywaj, nie zbieraj - pozostaw w lesie. Jeśli jednak masz się później męczyć i dręczyć to zbiór okazu i analiza jego budowy mikroskopijnej jest niestety w wielu wypadkach konieczna.
I tak właśnie jest w tym przypadku.
Zaprezentowany przez Ciebie owocnik grzyba chyba nie jest typowy lecz raczej stanowi zniekształconą, guzowatą formę jakiegoś poliporoidalnego gatunku.
Nie zebrałaś, a więc również nie możesz z całą pewnością twierdzić, że grzyb wyrastał na mchu czy na ziemi. Przy zbiorze mogłoby się okazać, że jest tam jednak drewno tylko zagrzebane w ziemi - najprawdopodobniej tak właśnie było. Ale jeśli sięmylę i Twoja obserwacja jest zgodna ze stanem faktycznym i grzyb wyrastał na mchach i na ziemi oraz przy założeniu, że nie jest to zniekształcony okaz jakiegoś gatunku, który w normalnych warunkach tworzy inaczej ukształtowane owocniki to do wyboru pozostaje niewiele gatunków.
Jednym z nich jest Sistotrema muscicola - rzadki grzyb, który czasami wyrasta na ziemi wśród mchów - zdjęcia można obejrzeć w atlasie Marka. Podobne skłonności do wyrastania bezpośrednio na ziemi ma równie rzadka Byssoporia terrestris - ale to razczej nie jest on.
Na pewno nie jest to jak sugeruje Vito Physisporinus vitreus.
Osobiście uważam, że może to być zniekształcony owocnik Trametes gibbosa.
Bez analizy cech mikro pewnej odpowiedzi nie będzie :-(
#4507
od sierpnia 2002
ojjjjojjjj już ktoś mi kiedys pisał, że jeśli MAKRO nie można rozróżnić to nie powinno się rozróżniać... czy cos takiego. Tak że Grino nie jesteś sam - tylko nie pamiętam kto to był.....
Czym by się wówczas Piotr zajmował :-)
Darku,
czemu mówisz o "grzybni, owocniku grzyba", skoro nawet nie wiesz na 100%, czy jest to podstawczak, ani w ogóle CO TO JEST, ponieważ przesłane przeze mnie dane są niewystarczające?
A nawet jeśli to grzyb, to może jest zupełnie pionierski w tej okolicy?
Lecz tutaj wyciągam asa z rękawa: przecież mam drugiego osobnika w odwodzie. Na innym, oddalonym stanowisku. I podobieństwo cech makro (pomimo odległości stanowiska) wskazuje, że jednak nie jest to jakiś, cytuję: "zniekształcony", lecz TYPOWY osobnik gatunku.
No i po trzecie: Sistostrema mam od trzech dni na początku listy, ale nie mogę uzyskać na ich temat żadnych spójnych+wiarygodnych+wystarczających informacji. Pozostaje Książnica Pomorska. Na szczęście mogę stamtąd wypożyczyć wszystko:-)))
Na niemieckojęzycznych stronach znalazłam 12 gatunków wielozarodniczek. Wszystkie oprócz jednej bez zdjęć i opisu. Na anglojęzyczne nie warto zaglądać - śmieci.
Dla uspokojenia kręgów "naukowych za wszelką cenę": jeśli znajdę trzeciego pumeksika, to zabiorę i po znajomości pójdę do prof. Friedricha z AR-ki. Z Akademii Rolniczej, znaczy się;-) O ile jeszcze jest, bo tego nie wiem... Ale na pewno grzybami wciąż się tam ktoś zajmuje.
A co do czarnych scenariuszy: Widziałam tak wiele zniszczonych przez amatorów-przyrodników, zbieraczy (lub po prostu ciekawskich ignorantów) stanowisk roślin rzadkich i chronionych, że nie będę się na ten temat wypowiadać.
Może tylko jedno. Zgłaszałam do rejestru gwiadosza potrójnego (Geastrum triplex). Teraz bym go już raczej nie zauwazyła. Trzy dni temu ekipy sprzątające wyrzuciły na to stanowisko górę organicznych śmieci.
Nie wiem, czy moje starania odniosą skutek, ale ponad tydzień temu po prostu, khem, zabrałam "nielegalnie" kilka ostatnich owocników dojrzałych i "otwartych do wypuszczania zarodników", zawiozłam w podobne, trochę bardziej odludne miejsca i delikatnie wytrząsałam chmury zarodników... Może się uda. Bo tutaj raczej małe szanse mają.
(wypowiedź edytowana przez mykola 19.października.2007)
#1180
od maja 2002
1. Wiem na pewno, że jest to podstawczak. Podstawczaki czasmi udają woreczniaki jak np. Stigmatolemma czy Merismodes ale z sytuacją odwrotną raczej nie miałem do tej pory do czynienia tzn. nigdy nie widziałem woreczniaka, grzyba głowniowego, rdzawnikowego lub z innej grupy, który by tak udacznie podrobił poliporoidalnego podstawczaka. Może Pimpek będzie wiedział coś na ten temat.
2. Nie rozumiem co masz na myśli pisząc, że to może być grzyb pionierski w tej okolicy. Jeśli możesz wyjaśnić....
3. As w postaci drugiego owocnika niekoniecznie coś tutaj pomoże bo mimo podobieństwa może to być zupełnie inny gatunek. Żeby się przekonać trzeba by zebrać i zbadać obydwa.
4. Cieszę się, że nie wierzysz mi na słowo, ale z mojego doświadczenia wynika, że nie mamy tutaj do czynienia z owocnikiem typowym lecz zniekształconym ewentualnie młodym.
5. Sistotrema: nie warto szukać czegoś o innych Sistotrema (w kontekście rozwiązania tego problemu) ponieważ inne Sistotrema to typowe grzyby korticioidalne i tylko Sistotrema muscicola ma poroidalny hymenofor. Pozostałe mają gładki, kolczasty lub grandinioidalny. Jest wprawdzie jeszcze S. alboluteum i S. denisii z porowatym hymenoforem ale mają owocniki bardzo delikatne, pajęczynowate i S. alboluteum był znaleziony w Polsce tylko raz a S. denisii wcale.
Proponuję, żebyś zainteresowała się raczej rodzajem Trametes.
6. Rozumiem, że jestem " kręgami naukowymi za wszelką cenę" :-), a więc z tego punktu widzenia podtrzymuję swoje stanowisko, że do oznaczenia grzyba KONIECZNE jest zebranie i zbadanie jego owocnika. Jest to "oczywista oczywistość" :-) Cóż z tego, że byłby to wyjątkowy i rzadki, a może i nowy dla nauki gatunek jeśli pozostawilibyśmy go w lesie? Dlatego zachęcam wszystkich, którzy chcą się tematem zająć poważniej, a nie tylko gdybać nad zdjęciami, żeby kupili sobie mikroskopy i zbierali owocniki grzybów, których przynależność gatunkową chcą poznać. Prywatny zielnik zawsze można przekazać jakiejś instytucji naukowej. Natomiast wszystkich, którzy chcą podziwiać grzyby w lesie bez ambicji dochodzenia "jaki to gatunek" zdecydowanie zachęcam do zadowolenia się fotografiami.
"Dla każdego inny raj."
7. Chciałem jeszcze skomentować te pseudo-ochroniarskie zabiegi jakim poddałaś Geastrum triplex ale z tonu Twoich wypowiedzi sądzę, że nie ma to sensu i dam sobie spokój.
8. Z niecierpliwością czekam na informację z kręgów "prawdziwie naukowych" z Akademii Rolniczej w Szczecinie.
#1810
od kwietnia 2004
Należę do tych fotografujących, co to kiedyś zrozumieli, że warto wiedzieć też, co się fotografuje. I "mądrość" ta ma realny wymiar, by później przedstawiany wizerunek odpowiadał prawdzie rzeczywistej. Są oczywiście tacy, którzy "na 100%" na podstawie zdjęcia określają nazwę każdego gatunku. Kto zna, wie o kogo chodzi.(-:
Należę do tej, chyba liczniejszej grupy mających pokorę przed grzybami i jestem w pierwszym szeregu tych, którzy są za "odśmieceniem netu". Edukować należy rzetelnie i prawdziwie. Znakomicie umożliwia to obecna technika i dostęp do sprzętu i wymiana informacji.
Choć moja mikologiczna wiedza jest znikoma, to staram się korzystać ze wskazówek i rad innych, biegłych w danym temacie.
Wszelkie mało realne hasła i slogany, zastępowały wspaniale możliwości i umiejętności.
Aby chronić i ratować, to niestety trzeba wiedzieć co. Pstryknąć fotkę każdy potrafi. Zrobić zdjęcie, już nie każdy.
Pokora potrzebna jest chyba każdemu. Darek tą pokorę ma, bo kilkakrotnie o tym wspominał, a wróżki tutaj nie ma.
Pokora, pokora, pokora... "Wszyscy o tym mówią, wszyscy niepokorni"...
Darku: czemu grzyby, pomimo, że przecież mają tę "niezniszczalną" grzybnię - jednak wymierają?
Znasz odpowiedź na to pytanie.
I wiesz doskonale, że podstawczaki nie wytwarzają owocników i zarodników wyłącznie dla przyjemności zjadaczy grzybów i naukowców.
To przecież wielki wysiłek, służący czemuś bardzo konkretnemu - przetrwaniu gatunku...
Zauważyłeś, że pod tym względem grzyby naprawdę bardzo przypominają zupełnie, zupełnie inną gromadę stworzeń - koralowce?
MUSZĄ rozmnażać się w inny sposób, niż przez grzybnię (= plazmogamia, która nie umożliwia połączenia się i przekazania materiału genetycznego). Tak, ta superpotężna i niewidzialna dla ludzkich oczu grzybnia co jakiś czas musi rozmnożyć się przez zarodniki (powstające w wyniku kariogamii, czyli dwa jądra komórek zlewają się w jedną - znamy?) i własnie po to w ogóle zadaje sobie trud wychodzenia nad ziemię i tworzenia takich skomplikowanych struktur jak owocniki i hymenofory. A owocniki muszą dożyć wieku, w którym będą mogły spełnić swój obowiązek wobec grzybni/gatunku. I nic na to nie poradzimy; tylko pieczarki i boczniaki udało nam się trochę zbajerować i hodować.
Koniec, kropka.
Co do tonu moich wypowiedzi - po prostu mam taki styl i już. Mogę pochwalić się średnią 4.8-5.0 na trzech kierunkach, które ukończyłam. Często po wykładach miałam własne, na prośbę innych, "student-prelekcje", na których normalnie tłumaczyłam grupie kolegów, co zostało powiedziane podczas tych nadętych, totalnie "narozpuszonych" i zupełnie nienaukowych monologów.
Opisy robię naukowe, na forum wypowiadam się jako ja.
Jeśli jest w tym coś niewłaściwego, od tej pory mogę zacząć wypowiadać się naukowo.
#2097
od maja 2006
Przypomniały mi się wykłady pewnego pana który nazywał się ...PYRA.
Prowadził przedmiot o nazwie Filozofia przyrody. Tak wiele o sobie mówił... m in. że inni studenci nazwali go TRÓJMAGISTER ZIEMNIAK, a to nie prawda, bo dyplomy ma tylko dwa. Ze względu na to, iż temat nieustannie krążył wokół jego osoby nazwaliśmy przedmiot: Filozofią PYRODY J
#1191
od maja 2002
Mając tyle fakultetów pewnie musisz mieć rację jednak pozwolę sobie po postawionej przez Ciebie kropce dodać swoje trzy grosze.
Niestety nie znam odpowiedzi na pytanie dlaczego grzyby wymierają. Nikt tej odpowiedzi nie zna, a przynajmniej nie z całą pewnością. Potrafimy wymienić szereg przyczyn oczywistych natury antropogenicznej jak kurczenie się siedlisk, zanieczyszczenie itp. jednak istnieją liczne dowody, że przyczyny te nie zawsze i nie w każdym przypadku powodują "wymieranie" grzybów. Wydaje mi się, że nie powinno mówić się o wymieraniu tylko co najwyżej o zanikaniu. Zanikaniu na pewnych obszarach lub zanikaniu na pewnien czas. Dowodem na poparcie tej tezy są ponowne stwierdzenia gatunków, które uznano już za "wymarłe", np. Serpula himantioides, Rectipilus fasciculatus czy ostatnie moje "wskszeszenie": Byssocorticium pulchrum.
Po drugie są liczne dowody, że zbieranie owocników grzybów ma się nijak do ich "wymierania" - po prostu nie można takiej prostej zależności udowodnić na co przykładem jest obecność borowików (Boletus edulis i pokrewne) w polskich lasach. Przyznasz, że grzyb ten jest masowo i na olbrzymią skalę zbierany przez smakoszy, a jakoś nie wymarł :-) Dlaczego?
Przypuszcza się, że grzybnia różnych gatunków Boletales może żyć wiele setek lat. Udowodniono, że grzybnia jednego organizmu Armillaria może być rozprzestrzeniona na wielu setkach hektarów. Wiadomo, że grzyby należą do najbardziej "płodnych" organizmów na świecie wytwarzając niewyobrażalne ilości zarodników jak np. Langermannia (jak już stworzą owocnik:-). Pozbycie się grzyba z jakiegoś terenu jest bardzo trudne o czym wie każdy, kto próbował tego dokonać, nawet używając bardzo agresywnych fungicydów. Wiedzą o tym również ci, którzy mieli nieszczęście leczyć się z grzybicy. I co z tego? Ano to, że nie jest możliwe (w przypadku grzybów), żeby zbiór owocnika zadecydował o przetrwaniu gatunku. Niestety nie jest to takie proste... i w sumie szkoda :-(
Oczywiście doceniam wielki trud i wysiłek każdej grzybni, żeby stworzyć owocnik. Mam również wielki szacunek dla przyrody w ogóle. Jakoś jednak naiwnie myślę sobie, że czasami niektóre grzyby zrobiły to (wytworzyły owocnik) specjalnie, żeby sprawić mi przyjemność. Tak. I wtedy zabieram je do swojego zielnika. Niekedy dotyczy to grzybów niezmiernie rzadkich. I wiesz co? Za rok, za dwa, za trzy wracam w te miejsca i te grzyby ciągle tam są. Dziwne...
Co do zbajerowania pieczarek i boczniaków to mam odmienne zdanie - uważam, że nie uadło się ich zbajerować tylko udało się je i ich biologię dokładnie poznać. Niejeden owocnik pieczarki został przy tym pokrojony na kawałeczki.
Forum jest publiczne i każdy może wypowiadać się jak tylko mu się podoba, z którego to prawa z wielką lubością sam korzystam - w żadnej wypowiedzi nie ma niczego niewłaściwego - jednak przed wysłaniem takiej wypowiedzi trzeba przemyśleć dokładnie pytanie z niebieskiego paska powyżej pola na treść wypowiedzi.
Pozdrawiam.
Koniec, kropka.
#1192
od maja 2002
ps
"Pumeksik" to może być również Antrodia serialis - czasami widywałem owocniki tego gatunku tak nietypowo ukształtowane.
#4512
od sierpnia 2002
Co prawda mnie teraz nie ma, i mimo kilku ciekawych postów, które się od wczoraj pojawiły - nie odzywam się żeby nie wciągnęło mnie bo nie mam czasu - ale się conieco wypowiem. Tak....... tak zbiorczo.
PaPr: 2007.10.17 02:13 "Dla celów naukowych mogłabym pokroić to śliczne, delikatne stworzenie, ale po co? Przecież nikogo na tym forum ono nie interesuje. I dlatego decyduję: pozostanie anonimowe."
To ja poproszę o zmianę zdania i pokrojenie maleństw na buku, bom ciekaw niezmiernie.
j.w.: "A moja niechęć do natychmiastowego zbierania i zabijania napotkanych okazów, których nie znam, wynika z wewnętrznych przekonań, szacunku dla przyrody i uczelnianej praktyki."
Na AeRce jest taka praktyka????? Chm, ten tego..... <wow>.
PaPr: 2007.10.19 01:00 "czemu mówisz o "grzybni, owocniku grzyba", skoro nawet nie wiesz na 100%, czy jest to podstawczak [...]"
DaKa: 2007.10.19 14:36 "Może Pimpek będzie wiedział coś na ten temat"
Mykola, to jest na pewno grzyb. To jest na pewno podstawczak. To jest bezdyskusyjne. OPATRZENIE.
PaPr: 2007.10.19 01:41 "Trzy dni temu ekipy sprzątające wyrzuciły na to stanowisko górę organicznych śmieci."
Jak dla mnie - super! Teraz się dopiero zacznie, przecież te wszystkie organiczne resztki COŚ musi rozłożyć - ja bym na Twoim miejscu zapamiętał to miejsce i już początszy od kwietna je obserwował ! Super !
A po tym chyba coś mi się wydaje, że za mocno jedziecie po Mykoli...... lekko za mocno. Są doszczypki (Mając tyle fakultetów pewnie musisz mieć rację[...]) są inne ten tego - a chyba niepotrzebnie. Chm ?? Zanim Mykole zechce wrzucić wsteczny, żeby opuścić to forum - ja proponuję wrzucić na LUZ.
#1194
od maja 2002
Racja Pimpek.
Zakwestionowanie mojego kaduczego prawa do zbierania materiałów nieco mnie rozdrażniło - niepotrzebnie.
Nigdy bym sobie nie wybaczył gdyby moja arogancja i buta kogokolwiek odstraszyła i zniechęciła do odwiedzania tego forum.
Jednak sam wzywając do wstrzemięźliwości od szczypnięć szczypałeś: "Na AeRce jest taka praktyka??? Chm, ten tego..." :-)))
Tutaj (trochę bez sensu) przypomina mi się powiedzonko:
"Nie szczypta dziewczynek. Szczypta soli, szczypta cukru."
#797
od listopada 2006
Please. Stop!!!
Ej yo. Czytam to wszystko i do tej pory z podziwu wyjść nie mogę.
Grzecznie tu proszę dać sobie buziaki i więcej tu nie rozrabiać:-)
Proszę
Grzybiorz
#2417
od kwietnia 2001
To co prawda zgadywanka, ale mi ta "bylejakość" formy i miejsca wyrastania owocnika kojarzy się z korzeniowcem wieloletnim (Heterobasidion annosum).
W żadnym wypadku Sistotrema.
Wydaje mi się, że jednak nie. Znam hubę korzeniową, a nawet lubię ją fotografować, bo owocniki (stare i młode) bywają bardzo malownicze. Jej hymenofor naprawdę mi nie pasuje do "pumeksika", no i w zasięgu "korzeniowym" żywych i martwych dużych iglastych zero, najbliższej młode cisy. Lubi cisy? (serio, nie wiem)
Ale jeśli to jakiś "etap przejściowy", no to poobserwujemy i zobaczymy, co z tego pumeksika wyrośnie. Postaram się dokumentować.
Darka już przepraszałam za te bardzo niedoskonałe zdjęcia. Fotografii makro zaczęłam uczyć się dzień albo dwa wcześniej, to było chyba moje czwarte zdjęcie - zwyczajna amatorszczyzna jednodniowego praktykanta. Nie wiem, czy i o ile teraz lepiej będzie...
Pozdrawiam wszystkich i dzięki za "głos w sprawie pumeksika"!:)
Korzeniowce w moich regionach "lubią" brzozy.
#2116
od maja 2006
"Korzeniowiec wieloletni - Heterobasidion annosum (Fr.) Bref. (B. Coriolaceae) poraża systemy korzeniowe i odziomkowe partie pni bardzo wielu gatunków drzew, w tym cisy. Jednak w stosunku do wagi choroby w drzewostanach sosnowych i świerkowych, w szczególności na gruntach porolnych, znaczenie tej choroby w lasach i zadrzewieniach z udziałem cisa jest wyjątkowo małe. Obecnie uważa się H. annosum sensu lato za gatunek zbiorowy i dzieli na H. annosum s. s., H. parviporum i H. abietinum, ale który z tych wyżej wymienionych gatunków głównie poraża cisy nie wiemy..."
Sokołowski i in. 2000. Ekspertyza ochrony cisa oraz opracowanie założeń krajowej strategii ochrony tego gatunku. Warszawa – Białowieża.
PS. Paula przepraszam za mój bardzo mało mądry komentarz...
Niezła zagwozdka... Naprawdę pozostaje obserwować znalezione i szukać następnych.
PS. Piotrze, mistrzem komentarzy o takiej charakterystyce to statystycznie jak na razie ja tu jestem i proszę nawet nie aspirować;-)
O "kurczatko", jaka była frapująca (dla mnie nawet bardziej niż bardzo) dyskusja, a ja ten watek czytam po raz pierwszy ;-(((
A swoją drogą, "zadwozdka" się wyjaśniła"???
A trafiłem na ten wątek szukając czegoś o Byssocorticium :-D