to nawet nie jest muchomor, tylko jakaś Macrolepiota lub Leucoagaricus...
Też mi się tak wydawało, ale miałem nadzieję, że autor podręcznika trafił przynajmniej w rodzaj i dlatego zasugerowałem taki gatunek.
Znam przypadek nauczycielki biologii, która zatruła się własnoręcznie zebranym muchomorem sromotnikowym, szczęśliwie przeżyła. Więc potem przynosiła na lekcje i uczyła uczniów, jak wygląda m.s. i czego nie wolno zbierać. Z tym że przynosiła typowe A. citrina...
(wypowiedź edytowana przez ramayana 18.listopada.2021)
(wypowiedź edytowana przez ramayana 18.listopada.2021)
Pewnie nie słyszeli o Bio_Forum ... wystarczyło skonsultować!
No cóż, według mnie, żenada:(
#15058
od grudnia 2003
Ostatnimi czasy prowadze sporo warsztatów mykologicznych jak i lekcje w szkołach podstawowych. W szkole nauka o grzybach można powiedzieć jest żadna. Oczywiście nauczyciele są najbardziej zainteresowani, bo naprawde mało wiedzą o grzybach. Jednak najbardziej przeraziła mnie jedna rzecz. Sala biologiczna. Wiadomo-ławki, po jednej stronie okna po przeciwnej ściana, której 3/4 powierzchni zajmują oblicza prymusa tysiąclecia, JP II i męczennika Jerzego. Gdzieś pod nimi jak dobrze poszuka znajdzie tabliczki o tematyce przyrodniczej...
#4936
od października 2009
Jak się nosi krużganek oświaty, to czego można się spodziewać.
#15059
od grudnia 2003
Tia...nawet przy opisie grzybów musiałem unikać słów typu pochwa, prącie, Phallus czy jajo. Przy muchomorach wpadłem na zamiennik pochwy-skarpeta :). To oczywiście w klasach niższych w licealnych na szczęście normalnie.