Mam mieszane uczucia… tym bardziej, ze gość wyglada na ostrego zawodnika z widocznymi już oznakami „zrytego beretu” na skutek nadużywania substancji psychoaktywnych. Psylocybina tez ma właściwości lecznicze - czy należy ja upowszechniać? Nie wiem,
(wypowiedź edytowana przez SlavoYo24 15.listopada.2021)
Sławek, "zasłonięcie oczu dłońmi" tak jak to robią małe dzieci, nie oznacza, że temat nie istnieje ;-)
Tu nie chodzi o upowszechnianie... :-)
W dawnych czasach, mieliśmy wielu propagatorów, tak samo jak wielu wrzucało zdjęcia "łysiczkopodobnych" z prośbą podpowiedź/oznaczenie.
Teraz tą rolę niejako przejął FB, czy to dobrze...?
Jesteś tam, to sam widzisz co się czasami wyprawia "z podpowiedziami, oznaczeniami" :-(
Boguś… super ze wrzuciłeś! Bo trzeba rozmawiać … natomiast ja otwieram a nie zamykam oczu i czytam, chyba najbardziej w tej chwili na forum?
Ale mówię - SPRAWDZAM! I ten pan nie jest dla mnie autortytem, tylko mocnouzależnionym człowiekiem potrzebującym pomocy
(wypowiedź edytowana przez SlavoYo24 16.listopada.2021)
A żeby dopełnić … ja jestem po 6 letniej „przygodzie” z amfetamina. Byłem nad przepaścia i prawie umarłem! ktoś mi pomógł - nieważne!!! Ale wazne jest to ze znam od podszewki ludzkie reakcje, po dragach. Sposób mówienia, oczy, dziwne wstawki, splątanie - tak - ten pan jest splątany - musi zastanowić chwilkę zanim powie następny wątek. Tak nie zachowuje sie „czysty” człowiek. Sorry Boguś ale nadepnąłes mi na stopę .., ;-).
A do meritum…
Ja muchomora czerwonego żarł nie będę. I forumowiczom odradzam…
Myślę, że nie chodzi o hydrazynę jako taką (N2H4) tylko jakieś pochodne hydrazyny... Ale czy takie związki występują w Amanita muscaria - nie słyszałem (choć nie wykluczam). Może chodzi o agarytynę, która jest obecna w wielu "kapeluszakach"?
A co do intoksykacji - niestety chemiczne rycie sobie mózgu (od nikotyny, przez alkohol na narkotykach skończywszy) zawsze znajdzie zwolenników i amatorów. Natomiast jako racjonalistę i ateistę szlag mnie trafia, jak do efektów związanych z zaburzaniem pracy neuronów przez toksyny ludzie dorabiają mistyczno-religijno-ezoteryczne bzdety.
Podobno m. czerwony jest bardzo smaczny, jak się go odpowiednio obrobi i pozbawi substancji psychoaktywnych. Choć nie zachęcam do eksperymentowania:D
F. Teodorowicz był gorącym orędownikiem wykorzystania młodych A. muscaria i pomysłodawcą wysokobiałkowej mąki z suszonych grzybów - dodatku do chleba dla biedoty.
Sławek przepraszam :-(
...A co do intoksykacji - niestety chemiczne rycie sobie mózgu (od nikotyny, przez alkohol na narkotykach skończywszy) zawsze znajdzie zwolenników i amatorów..."
Od 30 lat jestem palaczem :-(
Ostatnio byłem kilka dni w szpitalu na operacji (zresztą "na głowę") i pomimo, że miałem możliwość "popalania cichaczem" udało mi się tego nie uczynić. Jednak po powrocie do domu "kotłowanie papierosów" zacząłem na nowo :-(
Mam pełną świadomość, że moje zachowanie jest bezsensowne i nieracjonalne. Jednak nie potrafię (nie chcę?) rzucić tego nałogu. Kawa i papieros przy komputerze to jest coś, czego....
Wiem, że "igram z ogniem" i jedyne moje "sensowne działania", to prześwietlanie płuc raz na jakiś czas.
:-( :-( :-(
Boguś, nie masz absolutnie za co przepraszać. :-). To ze napisałem w tonie dość ostrym to nie było absolutnie do Ciebie. Bardziej do tego Pana promującego takie a nie inne zachowania - jak on to nazywa ? „Praca z grzybami”. A ja już po minucie oglądania wiem, z racji tego co przeszedłem, ze nie jest trzeźwy. A z papierosami tez sobie nie radzę i nie wiem jak ten syf rzucić po prawie 30 latach :-(.
#152
od października 2019
Na wstępie chciałbym zaznaczyć że nie mam zamiaru tutaj nikogo obrażać. Sam nie promuję, nie dealuję, nie zażywam i nie piję. Po części tak samo wyszło, a po części taki mój wybór.
Gość z filmiku wygląda i wypowiada się jak klasyczny "biały szaman" czyli fan substancji psychodelicznych z zacięciem spirytualnym, który pochodzi z rejonów które z tradycjami szamańskimi nie mają nic wspólnego. Mam pewną niechęć do takich ludzi, mimo że zjeździłem różne imprezy i festiwale. Spotkałem wielu takich "szamanów" i zwykle są to bardzo mili ludzie, aczkolwiek wykazujący się dość naiwnym podejściem do świata. Mieszają w swoje przekonania dużo duchowości i wątpliwych teorii o działaniu świadomości, co jest dosyć irytujące. W skrajnych przypadkach to ezoteryczne świry, ale można było trafić gorzej ;)
Podsumowując, nie wydaje mi się on postacią wiarygodną.
Nie określam tutaj go jako "ćpuna" bo to nie służy dyskusji. Termin "ćpun" jest tak mglisty że nie da się z niego nic sensownego wyciągnąć. Czy chodzi o to jakie substancje zażywa? O to, że jest od jakiejś substancji uzależniony? O legalność tych substancji?
Jeśli chodzi o to pierwsze, to tutaj trzeba określić dlaczego jakieś substancje miałyby kogoś robić "ćpunem." Jeśli chodzi o uzależnienie, to ludzie którzy się borykają z uzależnieniem od legalnych substancji też musieliby zostać uznani za ćpunów, co wydaje się niedorzeczne. A co do legalności, to wtedy o tym kto jest ćpunem decydują politycy i prawo, dochodzimy do takich absurdów że jak ktoś używał takich substancji jak kava kava między 2009 a 2018 to był ćpunem, a teraz nim nie jest na skutek ustawy. Raczej "ćpunstwo" jest określeniem kulturowym, różniącym się od kraju do kraju i od nastawienia danej osoby. Czyli to określenie funkcjonuje na tzw. chłopski rozum, a niejeden już się na chłopskim rozumie przejechał.
Co do efektów... nie wypowiem się odnośnie Amanity i skutków ubocznych. Nigdy nie miałem z tym grzybem doświadczenia i ta preparacja wydaję się ryzykowna, z prawdopodobieństwem zatrucia. Jeśli się jednak okaże że muchomor czerwony negatywnie wpływa na wątrobę, to polecany w filmiku microdosing (małe dawki stosowane przez dłuższy okres czasu) wydaje się gorszym pomysłem niż jednorazowy trip. Nie mam mocy przerobowych żeby przejrzeć artykuły medyczne na temat toksyczności muchomora czerwonego. Jeśli ktoś posiada info i zrobił porządną prasówkę z artykułów naukowych to zapraszam do wypowiedzi.
Co z innymi substancjami? Pominę tutaj opiaty, depresanty i stymulanty, bo każdy ma inne działanie i są to substancje stosowane w innych przemysłach. Skupię się na psychodelikach. Ostatnimi czasu stosunek środowisk naukowych do psychodelików jest dużo mniej sceptyczny niż kiedyś, i uważam to za dobry znak. Grzyby (tutaj akurat psylocyby) od dawna miały kiepską reputację. Możemy podziękować za to legendom miejskim szerzonym przez policję podczas kampanii antynarkotykowych, oraz niedoinformowanym ludziom powtarzającym te legendy. Bez wątpienia najpopularniejsza jest ta z tym że para ludzi na grzybach/LSD upiekła swoje dziecko w piekarniku, chyba większość moich znajomych to słyszała w szkole.
A tymczasem w prawdziwym życiu testy psylocybiny na depresję lekooporną dają dobre rezultaty, tak samo jak leczenie PTSD przy użyciu MDMA. Zaczyna się mówić o właściwościach terapeutycznych psychodelików. Marihuana wydaje się być obiecująca w uśmierzaniu chronicznego bólu. [tutaj musiałbym powklejać jakieś linki, może jak ktoś będzie zainteresowany]. Wydaje się to dosyć dziwne, branie "popularnych narkotyków" jako coś co pomaga w leczeniu i terapii, ale należy pamiętać, że obecnie stosujemy bardziej inwazyjne substancje, jak uzależniający xanax na stany lękowe, lub opiaty na ból. Ba, LSD i psylocybina wydają się znacząco pomagać w leczeniu uzależnień.
Wiadomo, wszystko trzeba stosować z umiarem i z głową. Nie warto sobie robić "autoterapii" biorąc co popadnie. Nadużywanie psychodelików też jest możliwe, chociaż trudne, i może świadczyć o głębszych problemach. Psychodeliki też nie są dla każdego, generalnie ludzie o tendencjach psychotycznych nie powinni ich zażywać. Zażywanie leków SSRI też wyklucza psychodeliki z uwagi na działanie na te same receptory (SSRI przestają działać a psychodeliki nie dają pożądanego efektu). Osobiście zastanawiam się czy istnieją przeciwwskazania dla ludzi z tendencjami do padaczki, ale nic nie znalazłem do tej pory.
Podsumowując, trzeba być ostrożnym słuchając miejskich szamanów z jutuba. Psychodeliki to obiecujące narzędzie na horyzoncie współczesnej medycyny ale trzeba do nich podejść ostrożnie. Bardzo współczuję tym którzy zmagają się z uzależnieniami. Macie pod górkę, szczególnie (paradoksalnie) z tymi legalnymi substancjami. Korporacje tytoniowe i alkoholowe zatrważająco dużo pieniędzy pakują w dezinformacje na temat swoich produktów oraz na kampanie reklamowe i lobbying. Obecna sytuacja też nie pomaga. Trzymajcie się.
Myślę, że określenia ćpun nie używamy wobec osób uzależnionych od innych używek, bo mamy inne, mniej lub bardziej pejoratywne i bardziej specyficzne (pijak, ochlej etc.).
A co do "legend miejskich" - zapewniam, że wiele z tych historii nie wypływa do mediów, i że bywają bardziej makabryczne niż dziecko w piekarniku.
Macie racje.
Poprawiłem wcześniejszy wpis <cpunem> na <uzależnionym człowiekiem potrzebującym pomocy>. Przepraszam za niecenzuralny wpis.
(wypowiedź edytowana przez SlavoYo24 16.listopada.2021)
#153
od października 2019
Sławek, dzięki bardzo za wrażliwość!
Błażej:
Z "legend miejskich" to większość z nich to tylko legendy, na szczęście. Aczkolwiek, każda substancja, legalna czy nie, działa inaczej i wrzucanie wszystkiego do jednego wora nie pomaga. Są substancje jak PCP lub bieluń które powodują silne stany psychotyczne (a bieluń działa nawet do kilku dni) po których można robić rzeczy niebezpieczne dla siebie i innych. Dla zainteresowanych, są relacje z pierwszej ręki do poczytania w internecie, zwykle pod nazwami "trip report". Są one straszne.
Są też oczywiście inne substancje które tych rzeczy nie powodują, a znajdują się na liście substancji zakazanych zapewne przypadkiem lub z uprzedzenia lub braku wiedzy.
Są też substancje całkowicie legalne, jak alkohol, po których można mieć i stany psychotyczne, i skłonność do agresji, i wzmożoną depresję wraz z próbami samobójczymi.
Dobra, kończę już chyba, bo piszę bardzo długie posty które amanity się tyczą tylko pobieżnie. Dzięki za uwagę i pozdrawiam wszystkich.
W związku z Amanita muscaria ruskie mają wynalazek - gdzieś to przeczytałem w ich literaturze - ćwiartka kapelusza, setka wódki i efekt jak po pół litrze. Też nie miałem śmiałości spróbować.
A generalnie kłania się zasada Paracelsusa - Cóż jest trucizną? Wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną. Tylko dawka czyni, że dana substancja nie jest trucizną.