#136
od lipca 2007
Mam ten sam problem, to znaczy u mnie na trawniku to rośnie, ale jeść nie jadłam, bo mam lepsze teraz.
Wydaje mi się, że to się podblaszek gromadny nazywa.
Też stawiam na jadalnego podblaszka gromadnego - Lyophyllum decastes.
A ja marzę o tym, żeby znaleźć u siebie podblaszki. U mnie nie spotkałam jeszcze.
#4490
od sierpnia 2002
"Należy do grzybów jadalny, bo kilka dni temu zjadłem [....] ale nie wiem jaki to gatunek"
<wow>
Super. Świetna metoda - zjedz, bo "wygląda na jadalnego", a potem zapytaj. Popieracie?
A gdyby to był np. Cortinarus oreallnus albo C. orellanoides? Wąchałam - oba pachną "jadalnie", przyjemnie, choć ten drugi odrobinę ostro. Ale podobno bardzo smaczne, wg opinii konsumentów na parę tygodni przed śmiercią lub nieodwracalnym uszkodzeniem nerek i dializami do końca życia.
Nie popieramy i wielokrotnie o tym pisaliśmy.
Dlatego Piotr juz tylko zacytował i sie roześmial, bo ręce nam już dawno opadły...
Swoją drogą, to była niezła metoda ZANIM powstały atlasy.
Na usprawiedliwienie postawy "nie wiem, jak sie nazywa, ale jem", to ogromnie duzo ludzi tak robi. Wiedza o grzybach jest przekazywana głównie "od tych, co się znają" - cioci, babci, wujka, taty - którzy chodzą na grzyby i przynoszą do domu czarne łebki, miodówki, turki itp. Więc jeśli np. w rejonie Krzysztofa te grzyby są jedzone, to normanle, że też je zjada.
#74
od sierpnia 2007
Na żadnym polu, także naukowym, nie ma postępu bez ofiar i cierpienia. Również mykologia bardzo dużo zawdzięcza "anonimowym bohaterom gastronomii", jak określił takich grzybowych kaskaderów Marek Snowarski.
Pozdrawiam i szczęścia życzę!
;]