Moje pierwsze podejście do grupy Typhulaceae kończy się spektakularną porażką.
Już od samego początku się nie kleiło - zdjęcia macro - prześwietlone.
Ale jak "temu czemuś" zrobić zdjęcie na dużym wietrze?
Od samego początku myślałem, że to:
Typhula phacorrhiza (pałecznica grubonasadowa), ale mam coraz większe wątpliwości, że to może być ten gatunek?
Z wielkości zarodników absolutnie NIE! Chyba, że zarodniki są od innego gatunku?
NA PEWNO TAM WRÓCĘ, Z NADZIEJĄ NA DOJRZAŁE OWOCNIKI.
Jeszcze macro i skleroty.
Nie widziałem ich bo ich nie było? Lub nie widziałem, bo nie zwróciłem uwagi na to czy są - a to cecha zasadnicza dla Typhula.
Październik 2021 okolice Krakowa
Zalesiony, lekko podmokły fragment terenu w pobliżu Wisły.
Osiki, topole duże, pojedyncze wierzby, wysoka roślinność zielna, krzewy, pokrzywa.
Na zbutwiałych liściach osiki.
Owocniki nitkowate wielkości max do 4,5 cm.
Micro: powiedzcie mi jak to dziadostwo kroić w ogóle żeby coś zobaczyć? Bo może źle to robię, dlatego mam problem.
Część hymenalną kroi się wzdłuż czy w poprzek?
Zarodniki, a w zasadzie ich totalny brak
Jeden owocnik przy podstawkach w H20 a później w CR zobaczyłem jeszcze pojedyncze zarodniki.
Sprzążki - mają być w trzonie ? nie było
Czy w części hymenalnej? Tutaj wydaje mi się, że jakaś pojedyncza "mignęła mi" ale bez pewności
Trzon:
przekrój, włoski zewnętrzne i jeszcze coś (ostatnie zdjęcie - cystyda?)