• jak zmotywować się do fotografowania
A masz coś dla gap przegapiających okazje, zapominających o aparacie? Leniwców, którzy nie chcą się nauczyć obsługiwać aparatu? Myślących "a to pewnie da się sfotografować POTEM. Potrzebowałabym coś dla takich osobników.....
#139
Oczywiście mam :)
Każda grzybowa okazja może być unikalnym fenomenem (bo podłoże, bo pogoda, bo pora roku, bo lokalizacja, bo ja akurat w tym miejscu i tym czasie kiedy się zbiegło i wyrosło).
Jeśli jesteś całkowiecie pewna, że tego chcesz -
oferuję absolutnie skuteczną błyskawiczną zmianę postawy.
Ale to trudno zrealizować w słowie pisanym.
Więc przy najbliższej okazji.
:-)) To ja się jeszcze zastanowię czy chcę :-)))
Przydałaby się jeszcze moc wyczarowywania aparatu na pstryknięcie palcami..... jeśli jest w pakiecie oferty ze zmianą postawy ;-)
to ja może nie będę tracił czasu na niezdecydowanych, szkoda zachodu :)
#643
Aniu!. "Chciała bym, chciała, ale sama nie wiem co bym chciała".
Pewnie kiedyś uzmysłowisz sobie co straciłaś.
Może warto popatrzec i przypomnieć sobie jak suszek, który trzymasz w ręku wyglądał w naturze?
Jestem w stanie zrozumieć postawę Krzysztofa w przekonywaniu Cię.
Chciałabym, żeby mi się zachciało fotografować :-)
Ale jeszcze nie dość mocno ;-)
Krzyś nie przekonuje (stracił już nadzieję) tylko daje się wyciągać w teren na hasło "coś fantastycznego, koniecznie trzeba uwiecznić" :-)))
Mnie się by przydał sekretarz planu. Nawet bardzo.
#234
Żeby na dobre zachciało się fotografować w terenie to jedynie "absolutnie skuteczna, błyskawiczna zmiana postawy" proponowana przez Marka może tu coś pomóc, więc radziłbym przed zbliżającym się wielkimi krokami sezonem 2005 zdecydować i skorzystać.
Argument Vito_miksa z suszkiem, którego wygląd chciałoby się odtworzyć mnie nie przekonuje, pewnie nie przekona także Ani, bo opierając się na doświadczeniu z własnym zielnikiem wiem, że dobrze opisany eksykat potrafi stanąć przed oczami jak żywy, stereo i w kolorze, łacznie z siedliskiem i warunkami atmosferycznymi w chwili spotkania.
Natomiast dla zapominalskich i tych co to się nie chcą nauczyć obsługi aparatu zawsze jest jeszcze skaner :-) Tyż dobry w dokumentacji. Słabiej spisuje się przy nietrwałych i delikatnych okazach, które łatwo zmaltretować w transporcie.
Zresztą, co ja się tu produkuję! Ania ma zostać guru polskiej mykologi i pisać porządne klucze, a fotografowanie niech zostawi tym, co się na tym znają (czytaj Markom). Howgh.
(wiadomość edytowana przez olaras 21.Stycznia.2005)
#649
Aniu. Darek, jasno i zwięźle przedstawił czym Twoje "chciała bym" powinno być wypełnione.
Darku. Masz rację, ale mała uwaga. Nie wszyscy mają zdolność do "fotograficznej pamięci".
U mnie osobiście objawia się ona tym, że obraz zapisany natychmiast przywołuje minioną rzeczywistość. Miałem jak dotąd może mało do czynienia z suszkami, ale one potrafią się tak zmienić, że po pewnym czasie patrząc, nie mam przywołania obrazu naturalnego z przeszłości.
Może to tylko kwestia wprawy, zobaczę po kilku latach.
Darku - "absolutna..." jak najbardziej mnie zaciekawia i niezależnie od skuteczności zaintrygowanam.... Nie wiem tylko czy moja niepowtarzalna osobowość na tym nie ucierpi ;-))))
Nie wiem czy Marek daje gwarancje skuteczności, określonego efektu i reklamacji ewentualnych i powrotu do stanu wyjsciowego :-)
O, skaner! Czasem sobie o nim przypominam :-)
Dłubanie w materiałch zielnikowych i pisanie kluczy - na emeryturze - jak dobrze pójdzie. Taż czasu szkoda na takie pisanie jak grzyby rosną :-) Etat guru - dla innych :-) I bardzo proszę mnie nie namawiać - dla mnie to nieszczęście...
Marki i Darki jak najbardziej ku fotografowaniu najzdatniejsi, tyle, że za rzadko w pobliżu Turwi się zdarzają :-)
Dziś Dzień Babci, a "babcia (babka) na dwoje wróżyła" :-)
Także przy temacie Ani i fotografowania grzybów.
W tej chwili Ania może poświęcić maksimum czasu, energii i umiejętności na to w czym jest dobra, świetna i bez "lizusostwa" - perfekcyjna.
Samo zabranie z sobą aparatu i pobieżne "pstryknięcie" zdjęcia samej Ani chyba niewiele daje i w tym wypadku dużo lepsza (dla Ani) jest notatka z terenu i eksykat w zbiorach.
Znając Anię, jeżeli zdecydowałaby się na fotografowanie grzybów starałaby się to robić jak najlepiej - wiąże się z tym poświęcanie czasu na teoretyczne doskonalenie warsztatu w zaciszu domowo-labolatoryjnym, poświęcanie czasu w terenie na sesję zdjęciową z danym grzybkiem, czyli czas poświęcany na aktywną penetrację terenu zmniejsza się.
Znaczy się jest przez Anię mniej efektywnie wykorzystany.
Wydaje mi się, że Ania nie ma w zamiarach tworzenia bogatej i profesjonalnej kolekcji zdjęć grzybów.
W sytuacjach awaryjnych pozostaje Krzysztof lub ew. skaner :-)
#174
Aniu, dla mnie najlepszy sposób na wciągnięcie się w fotografowanie to po prostu zacząć. Niedługo potem, jak zobaczsz własne "dzieła" okaże się, ze nie możesz przestać.....
:o)