2005-06-23
Postanowiliśmy z żoną i maleństwem pojechać do teściów na gospodarkę. Wziąłem więc aparat, statyw, makro....... i cały majdan niezbędny mikomaniakom i z radością pojechałem w te górzyste tereny z nadzieją na pójście do lasu.
ZDRADA!!!!!!!!!! - pomyślałem, gdy zobaczyłem teścia, dwóch wujków i 1 szt. cioci i 1 szt. szwagierki zrzucających siano z wozu. Wiedziałem już, że i mnie zwożenie siana z pola nie ominie.
Zły na cały świat , że łażenie po lesie mnie dzisiaj ominie pojechałem i dostałem fuchę polegającą na ugniataniu siana na wozie. Moje lekko > 110kg żywaj wagi bardzo mnie do tej roli przedysponowało :)))
Ale wiedząc, że prawdziwy mikomaniak poradzi sobie w każdych warunkach obserwowałem dokładnie każdą kupę siana, które razem z widłami leciały w moją stronę. Krótkie momenty gdy traktor podjeżdżał do przodu wykozystywałem do położenia się na sianku i wytrwałemu szukaniu :))))
Grzybki rosły na trawach, zarówno na pędach jak i na liściach.
Zaczynały od zgrubienia i rosły w górę. Na białej rozlanej na trawie podstawce pojawiały się pomarańczowe wypukłe kropki.
Nie wyglądało to mi na śluzowca i chyba mam rację.
Te różowe kropki wyglądają pod mikro jak plastry miodu. Były tam też krótkie niteczki, które przy większym powiększeniu okazywały się złączonymi kilkoma jeszcze cieńszymi niteczkami i z ogromną ilością kropelek w środku, no chyba, że to nie są niteczki, tylko zarodniki takie wydłużone :)
BOGUŚ!!! Jak tam Twoje wykształcenie rolnicze? Ktoś jeszcze skończył A.R. ? Co to nie bało się i wyrosło? :))