Wątek refleksyjny wokół retorycznego pytania: "po co mi właściwie ten MIKROSKOP" ;-)
30.11-01.12.2020; Pastwisko na gruncie ornym. Kilka owocników w rozproszeniu. Kapelusz do 4,5 mm średnicy. Grzybki już oznaczone - ale może ktoś z Was zechce pozgadywać cóż to za gatunek? :-)

Hmm, jeśli to rzeczywiście Arrhenia, to klucz FN prowadzi prosto do A. cyathella i to bez użycia mikroskopu;-) Niestety opis gatunku, już nie we wszystkim odpowiada temu, co widać na Twoich zdjęciach Przemku, więc nie mogło obejść się bez mikroskopu. Czy trafiłam? :-)

Hmm :) A, mnie to trochę na Rickenella swartzii wygląda.

Przepraszam, że zająłem Wam czas i jednocześnie dziękuję za zainteresowanie wątkiem. :D
Wyjaśnię zatem skąd to retoryczne pytanie o potrzebę posiadania mikroskopu. Otóż grzybki na powyższych zdjęciach to zwykłe Mycena olivaceomarginata. Może jakaś forma, choć bardziej prawdopodobne zdeformowanie owocników mroźnymi nocami. Tak czy inaczej wyniki mikroanalizy wywołały u mnie szok i niedowierzanie. :D Różne oblicza tego gatunku już widywałem ale to było sporą niespodzianką, tym bardziej, że dobrze przeszukałem teren i żadnych normalnie wyglądających nie spotkałem. Prawda, że czasem mikroskop może rozwiać wątpliwości? :-)

Ale nas wyprowadziłeś w pole :D

Grzybki mnie na pastwisko, to ja Was w pole. :D